Znowu przelewam myśli Miejski Sort 2

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Znowu przelewam myśli, które piętrzą się w mej głowie,
Mózg się ostro już gotuje, Ty potraktuj to jak spowiedź,
Pytasz –Czemu? Już Ci mówię, chce byś o tym się przekonał,
Że kabina i mikrofon to mój drugi konfesjonał.
Mówisz, szelest, weź daj spokój- chciałbym mieć go kiedyś sporo,
Póki co jakoś se radzę, Kłyza wciąż poza kontrolą,
Szczerość, prawda, wielka przyjaźń, a moneta tutej warta,
No bo brat Twój to jest brat, a nie przetargowa karta.
Znowu przelewam myśli, ale w wersji rymowanej,
Druga w nocy, trochę głośno, sąsiad napierdala w ścianę,
Ściszam muzę, patrzę w szkiełko, myśl ta ciągle spać nie daje,
Rosja wjeżdża na legalu w przy ościenne nasze kraje.
Znowu przelewam myśli jakby ten świat tu naprawić,
Nie znam jednak antidotum, muszę tą pigułkę strawić,
Wszak nie jestem cudotwórcą, tylko zwykłym człowiekiem,
Pod banderą Miejski Sort, a muzyka jest mym lekiem.
Dzięki niej moje myśli mogę głośno wypowiadać,
Sklejać wersy, być wciąż sobą, nie ma co z dużo gadać,
Wciąż się spełniać, tworzyć z pasją oraz uśmiechem na twarzy,
Kiedyś mogłem sobie bracie o czymś takim tylko marzyć.
Lecz marzenia się spełniają, o tym także często myślę,
Kreślę schemat, drążę temat, by sprecyzować je ściśle,
Nic na siłę, mam swe grono, no i kilku zaufanych,
Prorok P56 i niech rozjebie membrany.

Wkurwia mnie często tak wiele, jak zatrzymać karuzelę
Się nie wkurwiaj, to po to byś pisał, wielka studnia słów,
Czeka na Ciebie. Idź przed siebie, jak to zrobisz, nie wiem,
Musisz być spokojny, zwalczyć własne wojny z gniewem. X2

Znowu przelewam myśli, w bani toczy się wyścig,
W sercach gra, to ten stan, tego kurwa nie szczyścisz,
Jebać w dupę korzyści, kiedy ranić mają bliskich,
Kiedy zabić wartości mają, o które walczymy.
Nie zamieniaj serca w głaz, to jest sprawa nadrzędna,
Chociaż wielu już go nie ma, Ty się nigdy nie zmieniaj,
Bóg nam dał człowieczeństwo, więc zachowuj się po ludzku,
Oby kurwa do przodu, może być pomalutku.
Oby kurwa do skutku, smutku jest tutaj wbród tu,
Znowu przelewam myśli, nie dla sławy Ty chujku,
Kiedy chcę się wygadać piszę kolejny tekst,
Nie żeby się pochwalić, a powiedzieć jak jest.
Czasem śmiech, częściej stres, nie brakuje kurwa łez,
Że filuje pierdolony, robi zdjęcia tajny pies,
Dobrze wiem jak to jest, kiedy tracisz swych bliskich,
Teraz piszę nowy wers, MS nigdy dla korzyści.

Wkurwia mnie często tak wiele, jak zatrzymać karuzelę
Się nie wkurwiaj, to po to byś pisał, wielka studnia słów,
Czeka na Ciebie. Idź przed siebie, jak to zrobisz, nie wiem,
Musisz być spokojny, zwalczyć własne wojny z gniewem. X2

Tusz się leje na kartkę, oczy zaszklone łzami,
Kreślę wersy, wspominam teraz to co za nami,
W studiu godziny lecą, sam na sam z tym co myślę,
Może wpadną chłopaki i zwiążemy to ściśle.
Dni mijały, ból wzrastał, daj mi to co mi trzeba,
Ile jeszcze człowieku ciężkiej drogi do nieba,
Patrzę w okno dość długo, znowu odpalam skuna,
Znów natura, zanurza się w tych pięknych perfumach.
Chcę odlecieć daleko, w domu chwila spokoju,
Znowu piszę, przerywam ciszę swego nastroju,
Znów zamknięty w pokoju, monitory na fulla,
Kreślę to, co Ty do swej duszy właśnie przytulasz.
Ilu ludzi przez studio, ile śmiechu i czasu,
Ile dni, ile nocy, czemu za dużo basu,
Ile ja poświęciłem, ile co było warte,
Jak tu żyć, by stawiać zawsze na dobrą kartę.
Kto, jak Żył tu przed startem, Ile nagrań za nami,
Buty zdarte i z fartem dla tych co tu przetrwali,
Zegar ciągle na fali, tak jak kiedyś tak teraz,
Jak się wsłuchać, tak teraz między (?k, a naciera?).
Dawno zgięta bariera, dziś przedziera się masa,
Jak się wszystko zaczęło, żyło się tu dla zasad,
Odkąd piszę i słyszę, ja wiedziałem że to po to,
Prorok- to dla mnie, by myśli nie poszły w błoto.

Wkurwia mnie często tak wiele, jak zatrzymać karuzelę
Się nie wkurwiaj, to po to byś pisał, wielka studnia słów,
Czeka na Ciebie. Idź przed siebie, jak to zrobisz, nie wiem,
Musisz być spokojny, zwalczyć własne wojny z gniewem. X2




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim