Mógłby być już piątek Warszafski Deszcz

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Tede:
Dbać o wizerunek i się jeszcze nim dzialkuj
kurwa mac, Numer jak ja nienawidzę poniedziałku.

Numer Raz:
Patrze w zegar, kurwa, znowu kiepsko spałem
mowie ziomuś, znowu cały weekend się spełniałem

Tede:
Jest poniedziałek, pylando pod własne dyktando
ale mam ten stan, Ty go znasz

Numer Raz:
Ja znam go, wiesz mi tez to się zdarza
bo w kolko zapętlam się w dniach, masz coś w planach?

Tede:
Na Almanach i plan na zamach na Palac
żeby był hałas a głowa się kiwała lala

Numer Raz:
Ciapcia rapcia, kła kła,prawie jak Piotr Skała,
ten bit, nasza gadka serdecznie rozpierdala

Tede:
Tego pędu odliczam dni do weekendu
taki mam zwyczaj, tez zapierdalam weź to wyczaj!

Numer Raz:
To marzenia bo jeszcze w chuj czasu czytaj
to początek tyga na robocie weź nie dygaj

Refren:
Mógłby być już piątek
mógłby być, mógłby być, mógłby, mógłby, mógłby, mógłby być x3

Tede:
Kiedyś w piątek wieczorem ćwiczyłem kickflip
Teraz w piątek wieczorem są nagrywki lub bibki
i co tydzień to samo, powtórka z rozrywki

Numer Raz:
Tego sluchaja podworka,
wrogowie zamilkli
to najwyższa polka
10 lat jak tydzień, który niby płynie wolno, ale trudno to przewidzieć

Tede:
Kiedy jest piątek ja jadę gdzieś na koncert
odwiedziłem prawie każdy zakątek w Polsce
razem z moja grupa robimy dobrze klubom
żeby moc wiązać grubo koniec z końcem

Numer Raz:
Oczekuje tego dnia, bo zazwyczaj ruszam gdzieś
to mój świat, dzięki temu mogę jakoś znieść ta codzienność w przegryzaniu słonych dni
od poniedziałku do piątku na obrotach trzeba przeć

Tede:
no i cześć!
nie podoba się? weź się nie boj
Ty dobrze wiesz WFD to jest przebój!

Refren:
Mógłby być już piątek
mógłby być, mógłby być, mógłby, mógłby, mógłby, mógłby być x4

Tede:
Jade gdzieś moim beem
tam skórzane fotele
lub skórzana kanapa
[?] są przyjaciele
słodycze, zastawa, wyśmienicie
kocham takie piątki, kocham takie życie

Numer Raz:
Ja mam cele, wyznaczone żeby przetrwać
bo choć nic wiecznie nie trwa to potrzebna jest przerwa
już namokłem, samym sobą, z otoczeniem
wkrótce piątek wiec szykuje się trochę rozerwać

Tede:
dobra przerwa!
ej dajmy sobie spokój z przerwa
polej, posyp deszczem i nie pierdol
nasze życie z czasem podlega weekendom
piątek trwa do teraz tak napieram na miękko

Numer Raz:
Chmury dymu mam w zanadrzu tak jak chumury z deszczem
wokół świat ponury my z Teduniem na wygrzewce
zajebiście, znów wbijemy się na jakaś imprę,
na koncert, tak jak w każdy piątek, jak zwykle

Refren:
Mógłby być już piątek
mógłby być, mógłby być, mógłby, mógłby, mógłby, mógłby być x3




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim