Jestem Z Chłopakami (feat. Mor W.A.) Warszafski Deszcz

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    1 rating
Ref.: Razem z chłopakami
Myślimy zupełnie innymi kategoriami
Jak większość społeczeństwa
To kwestia tego miejsca ulicznego pokrewieństwa x2
Pokonuje kilometry
Na siedzibie wciąż krąże
Jak mity w stylu zatopionej Atlantydy
To nie złudzenia ani żadne zwidy
Jestem cierpliwy ale tylko do czasu
Wykorzystuje moc wyrazów
By opisać moje wizje
Zrealizować decyzje
I nie wpaść w hipokryzje
Jak co po niektórzy
Którzy siedzą na górze
A ja żyje tu na dole
I tamten świat pierdole
Tak naprawdę ja beztroski oni pogrążeni w padole
Weź powiedz im w czym
W mozole pracy
Nie jesteśmy tacy
Za to tu masz powiedziane jacy
Mor W.A. na zawsze owocem naszej kooperacji
Polacy z lasu
Zawsze miaszkaja w tym kraju
Który jest jedyny w swoim rodzaju
Niepodobny do raju
Za chuja
Nie ważne w grudniu czy w maju
To bez większej różnicy
Liczy sie pokrewieństwo na ulicy
Ref.
Wykreowane kurwy na szklanym ekranie
Co robią zamieszanie
Kto sie lepiej sprzeda więcej dostanie
Otoczenia zgrają menadżerów
Wybrani droga kastingów przez pseudo muzyków
Zamieszania reżyserów
Są inwestycja miliarderów
Ciągle życie w 5 gwiazdkowym hotelu
Skurwielu my jesteśmy ich przeciwnością
Kierujemy sie godnością
A nie chciwością
Na zawsze wzajemną uczciwością
Zupełna odmiennością
3H Mor W.A. prawdomównością
Widzę odmienność
Na codzień to codzienność
Chwile rozczarowań różnice poglądy
Bo życie ciągle goni
Jestem inny niż oni
Dobre słowo zawsze mocny uścisk dłoni
Na godzien są oni
I nie ma monotonni
To ligi blantowców zawodnicy dozgonni
Każdy jak umie sie broni
Bez broni
Wszyscy pokojowo nastawieni
Każdy z nas już sie zmienił
Wie co naprawdę woli
Każdy wie co chce
Dużo silnej woli
Do celu powoli
Oryginały sto procent
Z zajawką czystą jak oligocen
Bo jest odmienność w tej załodze
W swoim kierunku każdy sie rozwija
Czy znasz mnie mów mi trochę jaśniej
Dbam o swoje sprawy między nami przyjaźń nigdy nie zgaśnie
To trzyma nas razem
Przedtem Dj Zero z Numer1
Inne wyjścia każdy jest sam w sobie dziwny
Nikt z nas nie jest naiwny
Teraz ciągle pada
Warszafskiego Deszczu brygada
Ref.
Odmienność widzę jako naszą umiejętność
To ta przeciętność
Wie o tym jeden i drugi gość
Czego i kogo mam dość
A jeśli chodzi o ścisłość
Na zawsze obca postawa kapelusznika
Który nieproszony nos swój wszędzie wtyka
Który nie jest otwarty tylko w sobie sie zamyka
Taka jest prawda nie mówi o tym żadna statystyka
Prosta logika
Czyli moje zdanie na ten temat
To ich dylemat
Że popadają w schemat
Z takiej skrajności odwrotu już nie ma
Ciągle w pogoni za wartością materialną
Robienie klopsów jest ich czynnością naturalną
Pomiędzy nami widze różnice kolosalną
Trzymać z nimi jest sprawą niewybaczalną
Tak, widzę odmienność w mojej załodze
Oni mnie obchodzą ja ich obchodzę
Razem do przodu po tej samej drodze
Po tych samych rewirach z nimi chodzę, zawsze
Z nimi życie jest ciekawsze
Inni niż wszyscy inni
Numer Mario hudini
Egzekwuje w tej samej linii
Ryba Kritaczi Ostasza z nimi
Jaro z ekipą całą
I wiśniowy z Gałą
Bez nich życie szary kolor by miało




Rate this interpretation
Rating of readers: Great 1 vote
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim