Ordynator Kabaret Skeczów Męczących

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Niestety nie, nikt dziś nie uśpi cię
Anestezjolog w tej chwili je
Już jesteś w środku, oj otrzyj ślady łez
Łapki się trzęsą, na kacu tak jest
Na dworzu zimno, to i w szpitalu ziąb
Lecz co się dziwić, odcięli nam prąd
Żal tu wacików, strzykawki mamy dwie
Być może wstaniesz, a być może nie

I do południa grozi wam śmierć
Bo po południu to już prywatnie
Po południu płać, postaram się
Bo do południa to raczej już nie

Gdybyś dał w łapę, to byłby mniejszy stres
Byłoby lepiej bo czuję że gdzieś
Lekarz z wiertarą morderczo skrada się
To żart branżowy jest, czy to bawi cię ?
Świat lepszy jest, piękny jest świat gdy możesz spać
Śpij oczka zmruż, kotki dwa i ...
I znowu żart

I do południa ...




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim