Z naganem do MHD (2. wersja) Jan Tadeusz Stanisławski

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    1 rating
Chociaż nie cierpię formy ballady
Najlepiej ująć w balladę
A było to tak: Z naganem w ręku
Wtargnąłem do MHD

I pryncypialnie do ekspedientki
Ryknę na sto decybeli:
"Jak nie masz dla mnie szynki ni rajstop
Poproszę kilo idei!"

A to pomiotło drobnomieszczańskie
Ze strachu łykając ślinę
Wychrypi: "Dość już dawno idei
Zbrakło na magazynie"

Co było robić? Zabijam ścierwo
Ciało pod ladę umyka
Ja - skok przez bufet, nagan przede mną
Hajda na kierownika!

Bladł i czerwieniał jak kameleon
Do pępka nagan mu wtykam:
"Ty sukinsynu, ten brzuch wypasłeś
Bratnią krwią robotnika!"

A on, że jego ojciec przed wojną
Prywatną miał barykadę...
"A ty - ja na to - przed plebejuszem
Golfy chowasz pod ladę?"

Po pierwszym strzale krew w sadło wsiąkła
Po drugim pociekła skora
A ja przez okno, dla dobra sprawy
Pędzę do dyrektora

Wywlekam drania, by go powiesić
Na jego nowiutkich szelkach:
"Kto rewolucję zrobi światową
Gdy stoimy w kolejkach?

Od mas odciąłeś się pracujących
Już ci się pogląd odmienił...
Odmownie byś go załatwił, gdyby
Przyszedł z podaniem Lenin!"

Z ołowiu plombę wlepiłem w czerep
Jak najzdolniejszy dentysta
Na sekretarkę szkoda mi kuli -
Walę ja do ministra!

Już czekał na mnie, był uprzedzony
Z mauzera strzelił wielkiego...
"Syneczku miły - powiada matka -
Coś ci śniło się złego?

Nagi i bosy spadłeś z tapczanu
Rozbiłeś sobie głowę"
A ja jej na to: "Zrobiłem wreszcie
Porządki, matuś, nowe

Bo chociaż mam już latek trzydzieści
Jak żyję - kurtka na wacie -
Ja nie słyszałem, by z ZMS-u
Ktoś w pysk dał biurokracie!

Więc żebyś nigdy od kierowników
Nie usłyszała słów blagi
Ja przez pół nocy z naganem w ręku
Walczyłem jak Korczagin

Wszak to Korczagin dawnymi laty
Młodziutkiej władzy radzieckiej
Bronił przed Wranglem i biurokratą -
Nagan to kolt sowiecki!"

A mama głową z uśmiechem kiwa:
"Proszę, byś w czas urlopowy
Gdy jesteś u mnie, w nocy nie czytał
Książek tak wywrotowych!"

Światło zgasiła, z pokoju wyszła
Z wolna zacząłem snuć wnioski
"Jak hartowała się stal" - napisał
Ślepy Kola Ostrowski

Że przypominam jego kalectwo
Wybaczcie - widzów się dzieli
Na młodych gniewnych, co nie czytali
I starszych, co zapomnieli




Rate this interpretation
Rating of readers: Great 1 vote
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim