Pożegnanie Polski Evgen Malinovskiy

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Pospólny los, Agnieszko, nas z dawien dawna zbratał
Na dolę i niedolę, na dobro i na zło.
Gdy trębacz nad Krakowem w hejnale stromym wzlata,
Z nadzieją strzygę uchem i szabli szuka dłoń.
Gdy trębacz nad Krakowem w hejnale stromym wzlata,
Z nadzieją strzygę uchem i szabli szuka dłoń.

Tak ładnie wyglądamy w strzępiących się ubrankach,
Jak lament Jarosławny jest płacz sióstr naszych: "Idź".
Gdy siedemnastoletni, grający na organkach,
Jak zawsze wyruszamy, by się za wolność bić.
Gdy siedemnastoletni, grający na organkach,
Jak zawsze wyruszamy, by się za wolność bić.

Wybaczcie zaniechanie, odpuśćcie grzech milczenia,
Pospieszne pożegnanie i żal spóźnionych słów.
Nam czas, Agnieszko, składał niejedno przyrzeczenie
I czad obietnic próżnych uderzył nam do głów.
Nam czas, Agnieszko, składał niejedno przyrzeczenie
I czad obietnic próżnych uderzył nam do głów.

Gra trębacz nad Krakowem. Wciąż gra, choć dawno poległ,
Bo wieczna jego miłość. Gra miastu larum. Cyt!
Agnieszko, myśmy dzieci. Za chwilę - dzwonek w szkole.
Czy słyszysz? To za ścianą gdzieś grają twista z płyt.
Agnieszko, myśmy dzieci. Za chwilę - dzwonek w szkole.
Czy słyszysz? To za ścianą gdzieś grają twista z płyt.

Czy słyszysz? To za ścianą gdzieś grają twista z płyt. (x2)




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim