Z miłości do polotu Bez Paniki

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Kiedy z morza w końcu przepędzi wiatr
białe żagle, ptaki i mnie
Sklaruję w biegu ostatnią myśl
i kurs obiorę na dom

Kiedy z morza w końcu przepędzi wiatr
skutecznie mroźny od kilku dni
Od progu będę przepraszał cię
za twe tęsknoty wylane łzy

Ref:
Wymyślę bajki i napoje się
ciepłym blaskiem twoich oczu
Które tak co dzień niosły mnie
do portu- do portu mego powrotu

Poranny budzik otwiera dzień
a morze już tylko, tylko w snach
Przywdziewam sztormiak roboczego dnia
i udaje wciąż, że mam prawy hals

Po paru dniach morze żąda mnie
krzyczy: Bądź jaki ty pragniesz być
I stawiaj żagle i bujaj się
bujaj na fali z miłości do polotu

Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim