Przed wyjazdem zagranicznym Włodzimierz Wysocki

Lyrics

  • Song lyrics Winnetou
Przed wyjazdem zagranicznym
formularze składasz liczne        -
tak powinno być i już.
Ale zawsze z delegacją
jedzie niepozorny facet - anioł stróż.

Zaś na miesiąc przed wojażem
wysłuchujesz instruktarzy         -
mowa trawa i bon ton.
Jak należy się zachować,
a co do kontaktów płciowych - Boże broń!

Niepozorny, gdzieś w Paryżu
jakoś tak się do mnie zbliżył     -
Nikodem jestem - mówi - czołem cześć!
Miły, dobrze wychowany,
syn rosjanin, dziad rosjanin - fajnie jest.

Akuratny wprost nad podziw;
obowiązki wszystkie godził        -
służył mi pomocą cały czas.
Uśmiechając się służbowo,
przyjaźń swoją deklarował - raz po raz.

Kiedyś, nie wiem sam dlaczego,
chciałem zwiedzić Rzym bez niego  -
pisał długo w noc i zmógł go sen.
Lecz niestety, mój znajomy
boksem się zajmował w domu - teraz wiem!

Ze mną mieszkał, ze mną jadał;
ciągle chodził moim śladem        -
jakby nie miał innych spraw.
Aż dorwałem raz przypadkiem
jego zeszyt i notatki - niech go szlag!

Pisał bestia, że w Paryżu
chciałem komuś naubliżać          -
żem merowi mordę skuł.
Że ciągneło mnie do dziwek,
że dostałem się pod wpływy - wrogich kół.

Wniosek się nasuwa prosty:
podejrzenie o szpiegostwo         -
po powrocie łomot w drzwi.
Żegnaj Rzymie i Paryżu,
pryczo, gdzie mnie pluswy liżą - witaj mi.


Rate this interpretation
contributions:
Winnetou
Winnetou
anonim