0
0

Przyszła zaspana Romantycy lekkich obyczajów

Lyrics and guitar chords

  • Guitar chords Intermediate
    4 favorites
GPrzyszła zaspana wczorajszym świętem
Dna twarzy mętna, tania moralność
Gkilka butelek brudne jej włosy
Dgdzieś zostawiona w kącie witalność
Cpowietrze niosło zapachy lata
Gwyblakły perfum na jej nadgarstkach
Cdziwne uczuciem że obok siadła
Gprzyszłości bytu nie wielka garstka

Nic nie mówiła a jednak zgadła
po co oddycha chłopiec ten w trampkach
jeden z oddechów natychmiast skradła
schowała spragnione usta niemrawe
słuchała wzrokiem rozpraw mentalnych
dialogów prawdach co dają obawę
pierwsze jej słowa w jego kierunku
zatrząsły niebem pod jego sercem

lekko wprawiony po tanim trunku
chciał nieświadomie dotknąć jej rękę
poczuć jej zapach i kolor duszy
odgadnąć wszystkie sekrety jej zmysłów
ciało namiętności ogień zapruszyć
ominąć siłę wszystkich złych przysłów

ona skupiona tonęła w słowach
gdy jego głos opadał na brzuchu
czuła wibracje ciepło zdziwienia
świat zwolnił tępa stanął w bezruchu
padło zaklęcie z alchemii księgi
nienamacalne jak dłoń jej wtedy
jak to mężczyzna siedząc na ziemi
z niebem się spoił duszy kobiety
jak to kobieta siedząc tuż obok
ze swego nieba dała mu obłok

Schowała cicho mu do kieszeni
by go odnalazł później w przyszłości
spotkać się było ich przeznaczeniem
w śród tej pijanej głupiej ludzkości
czasu niewiele minęło z lekka
gdy po raz 2 ujrzał ją w tłumie
jak opętany przemyślał życie
ona wpatrzona jak na abstrakcje

on wiedział wszystko bo chciał zrozumieć
wtedy na ziemi czół tą wibracje
podszedł powoli w rytm jej oddechu
chociaż serce zmylało kroki
spojrzał głęboko chodź na bezdechu
zobaczył wszystkie jej nieba obłoki
więc podświadomie przytulił do siebie
cały swój świat krzycząc "szukałem ciebie"

Rate this interpretation
contributions:
Łukasz Jaszczuk
Łukasz Jaszczuk
anonim