Tango desperado Jacek Bończyk

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    1 rating
Mój dom to są walizki dwie
i przedział dla palących.
I noc zza szyb całusa śle
każdemu, lecz nie mnie.
Mój świt, mój świt ma smutny wzrok
i podkrążone oczy.
Nie czeka na mnie list na Poste Restante
i na mój los nie czeka żaden fant...

Przepraszam, bo
mam jeszcze tango to.
Gdy mi zabraknie łez,
mam jeszcze Tango Des-
perado!
Mam tango to,
tańczone z byle kim
w króciutkiej przerwie na
mej drodze, którą za-
snuł dym...

Ten dym, ten dym to wredny dym
ponurej codzienności.
I chodzę w nim, i brodzę w nim
jak w baśni Braci Grimm.
I dzień do dnia wykrzywia nos,
i dzień dla dnia jest lustrem.
Obietnic więcej wciąż, nadziei mniej
lecz gdy nadzieja znika śpiewam jej...

Poczekaj, bo
mam jeszcze tango to,
gdy mi zabraknie łez,
mam jeszcze Tango Des-
perado!
Mam tango to,
tańczone z byle kim
w króciutkiej przerwie na
mej drodze, którą za-
snuł dym...

Do tego tanga nie brak chętnych,
majaczą w dymie setki i tysiące par.
Zdesperowani uwielbiają rytm namiętny,
zdesperowani doceniają tanga czar.

Gdy los wykopie cię na aut,
w kieszeni grosz ostatni,
pamiętaj, że świat nieraz miał
daleko gorszy kształt.
Więc gdy, więc gdy to tango brzmi,
okazję wykorzystaj,
może ci tanga takt, ostatni takt
podsunie myśl, jak żyć masz dalej, jak...

Nim znajdziesz dno,
masz jeszcze tango to.
Gdy ci zabraknie łez
masz jeszcze Tango Des-
perado!
Masz tango to,
tańczone z byle kim
w króciutkiej przerwie na
twej drodze, którą za-
snuł dym...

Przepraszam, bo
mam jeszcze tango to.
Gdy mi zabraknie łez,
mam jeszcze Tango Des-
perado!
Mam tango to,
tańczone z byle kim...




Rate this interpretation
Rating of readers: Good 1 vote
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim