Ballada o Krzyżowcu Roman Roczeń
Proposed correction
Stefan Jończyk
3 years ago
Instrument:
Guitar
e A
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, dokąd pędzisz w stal odziany,
C D
Pewnie tam gzie błyszczą w dali, Jeruzalem białe ściany.
e A
Pewnie myślisz, że w świątyni zniewolony Pan twój czeka,
C D
Żebyś przyszedł Go ocalić, żebyś przyszedł doń z daleka.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, byłem dzisiaj w Jeruzalem,
Przemierzałem puste sale, pana twego nie widziałem.
Pan opuścił Święte Miasto przed minutą, przed godziną,
W chłodnym gaju na pustyni z Mahometem pije wino.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, chcesz oblegać Jeruzalem,
Strzegą go wysokie wieże, strzegą go Mahometanie.
Pan opuścił święte miasto, na nic poświęcenie twoje,
Po cóż niszczyć białe wieże, po cóż ludzi niepokoić.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, porzuć walkę niepotrzebną,
Porzuć miecz i włócznie swoją i jedź ze mną, i jedź ze mną.
Bo gdy szlakiem na południe ciągną hufce nieskończone,
Ja podnoszę dumnie głowę i odjeżdżam w drugą stronę.
e A
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, dokąd pędzisz w stal odziany,
C D
Pewnie tam gzie błyszczą w dali, Jeruzalem białe ściany.
e A
Pewnie myślisz, że w świątyni zniewolony Pan twój czeka,
C D
Żebyś przyszedł Go ocalić, żebyś przyszedł doń z daleka.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, byłem dzisiaj w Jeruzalem,
Przemierzałem puste sale, pana twego nie widziałem.
Pan opuścił Święte Miasto przed minutą, przed godziną,
W chłodnym gaju na pustyni z Mahometem pije wino.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, chcesz oblegać Jeruzalem,
Strzegą go wysokie wieże, strzegą go Mahometanie.
Pan opuścił święte miasto, na nic poświęcenie twoje,
Po cóż niszczyć białe wieże, po cóż ludzi niepokoić.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, porzuć walkę niepotrzebną,
Porzuć miecz i włócznie swoją i jedź ze mną, i jedź ze mną.
Bo gdy szlakiem ku północy podążają hufce ludne,
Ja podnoszę dumnie głowę i odjeżdżam na południe.
Wo
P
Ż
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, byłem dzisiaj w Jeruzalem,
Przemierzałem puste sale, pana twego nie widziałem.
Pan opuścił Święte Miasto przed minutą, przed godziną,
W chłodnym gaju na pustyni z Mahometem pije wino.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, chcesz oblegać Jeruzalem,
Strzegą go wysokie wieże, strzegą go Mahometanie.
Pan opuścił święte miasto, na nic poświęcenie twoje,
Po cóż niszczyć białe wieże, po cóż ludzi niepokoić.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, porzuć walkę niepotrzebną,
Porzuć miecz i włócznie swoją i jedź ze mną, i jedź ze mną.
Bo gdy szlakiem ku północy podążają hufce ludne,
Ja podnoszę dumnie głowę i odjeżdżam na południe.
Em
lniej, wolniej, wstrzymaj konia, doA
kąd pędzisz w stal odziany,C
Pewnie tam gzie błyszczą w dali, D
Jeruzalem białe ściany.P
Em
ewnie myślisz, że w świątyni zA
niewolony Pan twój czeka,Ż
C
ebyś przyszedł Go ocalić, D
żebyś przyszedł doń z daleka.Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, byłem dzisiaj w Jeruzalem,
Przemierzałem puste sale, pana twego nie widziałem.
Pan opuścił Święte Miasto przed minutą, przed godziną,
W chłodnym gaju na pustyni z Mahometem pije wino.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, chcesz oblegać Jeruzalem,
Strzegą go wysokie wieże, strzegą go Mahometanie.
Pan opuścił święte miasto, na nic poświęcenie twoje,
Po cóż niszczyć białe wieże, po cóż ludzi niepokoić.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, porzuć walkę niepotrzebną,
Porzuć miecz i włócznie swoją i jedź ze mną, i jedź ze mną.
Bo gdy szlakiem ku północy podążają hufce ludne,
Ja podnoszę dumnie głowę i odjeżdżam na południe.
Wo
P
Ż
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, byłem dzisiaj w Jeruzalem,
Przemierzałem puste sale, pana twego nie widziałem.
Pan opuścił Święte Miasto przed minutą, przed godziną,
W chłodnym gaju na pustyni z Mahometem pije wino.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, chcesz oblegać Jeruzalem,
Strzegą go wysokie wieże, strzegą go Mahometanie.
Pan opuścił święte miasto, na nic poświęcenie twoje,
Po cóż niszczyć białe wieże, po cóż ludzi niepokoić.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, porzuć walkę niepotrzebną,
Porzuć miecz i włócznie swoją i jedź ze mną, i jedź ze mną.
Bo gdy szlakiem na południe ciągną hufce nieskończone,
Ja podnoszę dumnie głowę i odjeżdżam w drugą stronę.
Em
lniej, wolniej, wstrzymaj konia, doA
kąd pędzisz w stal odziany,C
Pewnie tam gzie błyszczą w dali, D
Jeruzalem białe ściany.P
Em
ewnie myślisz, że w świątyni zA
niewolony Pan twój czeka,Ż
C
ebyś przyszedł Go ocalić, D
żebyś przyszedł doń z daleka.Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, byłem dzisiaj w Jeruzalem,
Przemierzałem puste sale, pana twego nie widziałem.
Pan opuścił Święte Miasto przed minutą, przed godziną,
W chłodnym gaju na pustyni z Mahometem pije wino.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, chcesz oblegać Jeruzalem,
Strzegą go wysokie wieże, strzegą go Mahometanie.
Pan opuścił święte miasto, na nic poświęcenie twoje,
Po cóż niszczyć białe wieże, po cóż ludzi niepokoić.
Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia, porzuć walkę niepotrzebną,
Porzuć miecz i włócznie swoją i jedź ze mną, i jedź ze mną.
Bo gdy szlakiem na południe ciągną hufce nieskończone,
Ja podnoszę dumnie głowę i odjeżdżam w drugą stronę.
Correction +2 -0
Status: ApprovedValue: 2 karma points
Votes and comments
History
Jan Kwiatkowski
Poprawione zgodnie z nowymi zasadami (chwyty nad tekstem przez całą piosenkę)
Correction
2 years ago
|
|
Voted to approve with 40 points 3 years ago
Voted to approve with 60 points 3 years ago
to w końcu o jakiej krucjatach tu mowa, tych na północ??? na Szwecję? czy jak w tekście - jednak na południe, ku Jerozolimie... :/
a jak popatrzy się na oficjalną stronę to jest ku wschodowi ;)
http://ballady.hrynkiewicz.pl/... 3 years ago
to może popraw słowo w 2 linii "Pewnie tam gzie" na "gdzie" 3 years ago
Na północ, zmierzają te ludy wg oryginału. Jest dobrze 3 years ago