Krzycz Trybson Zioło

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
[Zwrotka 1]
Jestem tu i nagle brakuje wam słów, suki
Znów skuty, znów tu, by truć, w chuj się knuć, by was upić
W chuj i do taksówki, tak bardzo hustling
Uszanowanko dla każdej sztuki, co ją uwiódł żul dziś
I na kwadrat z małą pomocą czterech kółek zabrał
Farta ma, że na dwóch nogach, a nie na czworaka
Do auta wbił z nią jak przez łuk wystrzelona strzała
Przez łucznika, co przed strzałem pół litra zwykł opierdalać
I se wiązać oczy taśmą, rozwalać zawiasami nadgarstki
Nie przespawszy nocy już dawno, a swój strzał oddawać z huśtawki
Powaga, wymagania mniejsze niż szkoła specjalna
Nie muszę ganiać ani dbać o stana, integracja zainicjowana
Banan na moim ryju, a ona też nie odstaje
A ja bananem macham jak wariat, choć czasem stać nie jest nawet w stanie
Wiesz, jak jest i wiesz, ile, pewnie masz też taką lipę
Raz akwarium albo rybki, raz erekcja albo promile

[Refren] x32
Krzycz Trybson!

[Zwrotka 2]
Gąski gąski do domu
Na noc, by zrobić to znowu
Kielony, galony alkoholu, nocny i postój w monopolu
Postój obok, kotku, kupię gumy i wódę
Poza zasięgiem twojego wzroku, że niby nie wiesz, co planuję
Choć to głupie kurwiozum, co to za gra pozorów
Ledwo wybełkotałem "Chodź pogadać", a już stoimy koło bloku
Na parę kielonów u mnie, jakby na barze skończyła wóda się
W tym klubie, co jeszcze parę kielonów więcej i bramkarz wyrzucałby mnie
Butem w dupę, a tak to super
Ale pamiętaj, że jak usnę, to podobno chrapię w kurwę
A po tej nowej flaszce nie wykluczam drzemki w trakcie
Ale jak się uda, gwarantuję cuda tak jak każdej
To nie jest tak, że jestem takim ostrym dzikiem zawsze
Lecz pewne substancje zwierzę we mnie wywołują czasem
Pamiętaj, jak mnie widzisz w stanie wskazującym, idź stąd
W przeciwnym razie jak już na mnie wpadniesz - Krzycz Trybson!

[Refren] x15
Krzycz Trybson




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim