Nieważne Trzeci oddech kaczuchy

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
I znów przez miasto na przełaj,
Wiatr mi autobus zwiał sprzed nosa,
A ty mi mówisz, że tak trzeba,
Że takie życie, normalna rzecz...

Lecz, gdy ktoś płacze, a płacze dziewczyna,
Wtedy jej mówię: "To wina kina!"
Kina czy cyrku? Hola, panowie!
Chociaż świat cały staje na głowie,
Ja chciałbym postać choć raz na nogach,
W ciężkich buciorach, złotych ostrogach,
Dowodzić sobą, nie armią złudzeń,
Nie mieć moczenia i nocnych przebudzeń.

I znów zaspałem przy oknie.
Sznuk się dziś zaciął i pada śnieg.
A ty mi mówisz, że tak trzeba,
Że takie, życie, normalna rzecz...

Wszystko normalne, nawet w śmiertniku,
Zwyczajnie leżą kawałki chleba
I pójdą do normalnie do nieba, bo muszą,
Ci którzy diabłu sprzedali swa duszę.
Już teraz myślą każdej niedzieli:
Jak by tu zdobyć patent anieli?
Jak w piekle przypiąć skrzydła anioła?
Ktoś woła? Nie, nikt nie woła, więc siedźmy...




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim