Szklanka wody Projekt Nasłuch

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Oni wolą blask i blichtr
mi wystarczy trzask winyli
więc nie zakładam maski na casting debili
czyli nie gram, nie walczę, nie patrzę na czas
bo meta przeważnie jest tam gdzie jest start
wiesz zbędne jest pierdolenie o tym co zbyteczne
jak spytasz się co u mnie to odpowiem Ci że nieźle jest
mam mały kwadrat gdzie okna są szczelne
i sam decyduję kiedy wpuścić powietrze
Tu gdzie szczęście mierzone jest szelestem
nie oczekuj leku gdy zgubiłeś receptę
nie stój w kolejce gdy nie wiesz po co wszedłeś
i nie proś o więcej niż żądasz od siebie
wiem jak każdy masz powody i potrzeby
lecz pamiętaj najskromniejsze są porody i pogrzeby
urodziłeś się by umrzeć, żyjesz po to żeby przeżyć
szczęściem jest samo życie, reszta to są epitety

Każdy z nas traci czas codziennie
bo ten pierdolony wyścig trwa
i zabiera nam to co najcenniejsze
a wszystko to jak krew w piach
Bo każdy z nas traci czas codziennie
zrozum, że lokujemy energię
powód, że definiujemy szczęście
wystarczą nam rozum, woda, powietrze

Pompujemy energię, w materialną przestrzeń
tracimy to co niezbędne w pogoni za tym co zbyteczne
Jeśli nasze ciało jest klatką, a ptakiem serce
w efekcie klatka będzie złota a ptak zdechnie
Złota kratka, jebana klatka, dzisiaj,
ludzie dają swoim zmysłom wpierdalać z koryta,
jak pieprzony Midas, ja nie mam ani grama złota,
ale póki płynie woda w kranie będzie o mnie słychać,
dzisiaj ciężko o dobrą duszę, pokarm dla niej leży w śmietnikach
ludzie gardzą tym czego nie mogę zrozumieć i dotykać,
jestem nikim dla świata i wszystkim dla siebie,
i jesteśmy w chuj kwita,
Ty i Twoja rodzina i Twoi ludzie,
nie dajcie się ułudzie, wiem jak łatwo jest jej ulec,
więźniom do nikąd trzeba będzie włączyć hamulec,
łatwiej stracić impet nie mając więcej niż możesz unieść




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim