Wielki zabór poszukiwany

Lyrics

  • Song lyrics Arian
    1 rating
Bieda szła w polu.
Groził omen na ulicach.
Zatykano uszy, otwierano szeroko oczy.
Groza.
Najpierw była skromna, równa wszystkim.
Potem urosła.
Pamiętacie nagłe doliny, góry, kominy?

Bieda wtargnęła do domu rolnika.
Stuka na dachu, wytyka dziury.
Odmawia dzieciom dostatku.
Rodziców zmusza do katorgi.
Rozpaliła zarzewie wojny domowej.
Nachalna coraz bardziej.
Nakłoni pijaka do wyprzedania ojcowizny.
Kiepski z niej kompan dla prostaczka.

Cudotwórcy przyszli z planem reformy.
Obiecano przelać krew, pot i łzy.
Rządy zastawiły sidła na szczęście.

Ale dramat nie wygląda śmiesznie.

Na skraju wioski bieda spotkała starą towarzyszkę.
Do biedy doszła nędza.
Raźno przekroczyły miasta.
Wiktoria nastała z wyborem pyszałka.
Jego plan zbawienia to było – łapcie moje pomysły w locie.
Pod płaszczykiem dobrodzieja wyciekał skarb państwa.
Do zalatania pozostała dziura Bauca.

Pamiętacie puste kieszenie mimo rechotu pochlebców?
Bieda z nędzą zadomowiły się na dobre i złe.
Prymas wyświęcił sakramentalny związek.





Rate this interpretation
Rating of readers: Terrible 1 vote
contributions:
Arian
Arian
anonim
  • Arian
    Głupi i tchórzliwy troll pod anonimem.
    · Report · 5 years ago
  • Arian
    Naród zdegenerowany. Woli skomprmitowanych zlodziei niż prace na rzecz poprawy sytuacji. Jak niepismienny chlop na granicy niedorowoju umyslowego został prezydentem kraju w środku Europy? Duze miasta wykazały słabsze morale niz prowincja W miejskich samorzadach przetaczaja się duze pieniadze. i tam wystepuje ognisko wszelkich patologii na styku panstwa i gospodarki.
    · Report · 5 years ago