Insekty (Panienki) Mirosław Baka

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Za oknem siny
Latarni błysk
On siedzi drżący
Pisze list:

"Kochana żono - przechodzę męki
W domu zaległy się nam panienki!
To od sąsiada (piętro nad nami)
Musiały ścierwa przeleźć rurami!
Chodź walę równo i bez pamięci
Mnóstwo się tego po domu kręci
Jak zgasić światło, to, moja duszko
Po cztery sztuki włazi na łóżko!

Za oknem siny
Latarni błysk
On siedzi drżący
Pisze list:

Stosuję tytoń, spirytus, rekty...
Lecz to nie działa już na insekty
Chodź walczę z nimi z całej swej siły
Dziwnie się bestie uodporniły!
Na szczęście kumple przybyli walnie
Wesprzeć moralnie i materialnie
I ramię w ramię wszyscy razem
Tępimy dzielnie tę zarazę!

Za oknem siny
Latarni błysk
On siedzi drżący
Pisze list:

Sprzedałem szafę i klarnet zięcia
Bo to kosztowne są przedsięwzięcia
Gdy się wytępić chce te zakały
By gniazd rodzinnych nam nie kalały!
Ja wiem, że kochasz, tęsknisz za mężem
Znów się spotkamy, gdy zwyciężę!
Chwilowo mąż twój i kumple z boku
Robimy dezynsekcję bloku!!!
Kończę, bo znów się dają we znaki
Kochana! - przyślij coś na robaki!
Bo ja tu straszne przechodzę męki
W domu zalęgły się nam panienki!"

Za oknem siny
Latarni błysk
On siedzi drżący
Pisze list




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim