Księżyc frajer Marcin Przybylski

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    1 rating
Skończona robota,
bo to jest sobota,
rejwach w gołębnikach,
piwko po sklepikach,
malowane lale
poszły w Polskę szaleć,
wieczór już "Pod Karpiem"
za kieszenie szarpie.

Zabawy nie ma, nie ma, choć płacone,
i nie kołysze knajpa się jak okręt,
zabawa jeszcze będzie, siadaj, koleś,
poczekaj, niech no przyjdą chłopcy z Mokrej.

Przyjdą obojętnie,
piwko - bardzo chętnie,
siądą ładnie, grzecznie,
krawat - niekoniecznie,
patrzą, co za frajer
Kaśce wstawia bajer,
mowę zakładają:
znikaj stąd jak zając.

Zabawa będzie, zjeżdżaj stąd frajerze,
bo zakołysze knajpa się jak okręt,
a ty pod stołem będziesz sobie leżeć,
bo nie lubiłeś słuchać chłopców z Mokrej.

Kaśka dzisiaj taka,
że księżyc hulaka,
wciąż zagląda w okno,
robi do niej oko,
ej - księżycu blady
- z Kaśką nie dasz rady,
jej nie weźmiesz na to,
zjeżdżaj stąd - fajtłapo.
Urodę twoją możem nadwyrężyć
i zakołysze knajpa się jak okręt,
bo co też ma do Kaśki frajer księżyc,
gdy ona nasza Kaśka chłopców z Mokrej.
Bo co też ma do Kaśki frajer księżyc,
gdy ona nasza Kaśka chłopców z Mokrej.




Rate this interpretation
Rating of readers: Great 1 vote
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim