Szabes goj Leopold Kozłowski

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Jak rozpalić ogień miłości, jeśli w szabat rozpalać nie wolno?
A on oczy ma takie niebieskie, a ja myśli mam takie nieskromne
On przychodzi rozpalać w piecach, jemu wolno, bo on jest Goj.
Taki ogień w sercu roznieca, że się boję, że spłonie dom...

Oj, oj, szabes-goj
Oj, oj, szabes-goj
W sercu mym rozpalił wielki żal
Oj, oj, szabes-goj
Oj, oj, szabes-goj
Jak się mama dowie, będzie zła...
Oj, oj, szabes-goj
Oj, oj, szabes-goj
Czemu tak króciutko szabat trwa?
Oj, oj, szabes-goj
Oj, oj, szabes-goj
On tu znowu idzie, cichosza!

Jeśli pracą jest całowanie, to powinien mnie dzisiaj wyręczyć.
Ja nie myślę się wcale opierać, bo nie można się w Szabat męczyć
Czy to miłe jeść zimny czulent? Sami wiecie, że wcale nie
Moje serce było nieczułe, a on przyszedł i ogrzał je...

Oj, oj, szabes-goj
Oj, oj, szabes-goj
W sercu mym rozpalił wielki żal
Oj, oj, szabes-goj
Oj, oj, szabes-goj
Jak się mama dowie, będzie zła...
Oj, oj, szabes-goj
Oj, oj, szabes-goj
Czemu tak króciutko szabat trwa?
Oj, oj, szabes-goj
Oj, oj, szabes-goj
On tu znowu idzie, cichosza!

Oj, oj, szabes-goj
Oj, oj, szabes-goj
W sercu mym rozpalił wielki żal
Oj, oj, szabes-goj
Oj, oj, szabes-goj
Jak się mama dowie, będzie zła...
Oj, oj, szabes-goj
Oj, oj, szabes-goj
Czemu tak króciutko szabat trwa?
Oj, oj, szabes-goj
Oj, oj, szabes-goj
On tu znowu idzie, cichosza!
On tu znowu idzie, cichosza...




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim