Dwie stówy za dobę L.U.C

Lyrics

  • Song lyrics Pan Wywrotek
Kiedy byłem mały szkrab pytałem co to ta dorosłość
już wiem akupunktura spraw optyki inna ostrość
gra w unikanie gaf i jakaś zaraźliwa oschłość
buraki potrawka prawd ruchoma gruntu grząskość
nie traf na paragraf w szarym betonie wykryj boskość

nagle każdy ma swojego harmonogramu wąskość
sztafeta bez barw na codzienność klątwą złość
mieli naprawić dach, windę popsuli oto polskość
znajdź na życie fach wylecz katar i pity rozgość
poleconych awizo haft płynie tektury wiązką

jestem gąską przygoda Jarka Kreta
co dzień w ryj faktów piąstką nawet Żanet Kaleta
nie ma kremu na dorosłości metan
na codzienności znam się jak geodeta na lekach

Kiedy byłem mały szkrab pytałem co to ta dorosłość
już wiem akupunktura spraw optyki inna ostrość
gra w unikanie gaf i jakaś zaraźliwa oschłość
buraki potrawka prawd ruchoma gruntu grząskość

Ja chcę dobrze ale nie udaje mi się to jak Kaliszowi dieta
jak w Bałtyku kąpiele na waleta
2 stówy za dobę zabawy w ściekach
armia salmonellokałowca czeka
jak na atak etyczny karateka czeka
by wejść w Ciebie jak do Ami Decor esteta
jak Szekspir w Makbeta
życie bywa jak polskie morze drogo brudno i bieda
zatem pośladki zaciskaj jak na tyczce atleta
w toalecie do morza wypuść swego szpiega
i czem prędzej dowiesz się o co Ci w życiu biega
i z dorosłością walcz jak z bandytami Steven Seagal

Kiedy byłem mały szkrab pytałem co to ta dorosłość
już wiem akupunktura spraw optyki inna ostrość
gra w unikanie gaf i jakaś zaraźliwa oschłość
buraki potrawka prawd ruchoma gruntu grząskość



Rate this interpretation
anonim