Vip Jan Janga Tomaszewski

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Co sobie znowu kombinuje twój rozumek
Kiedy znajdujesz w mych kieszeniach garści gumek
I Bóg wie jakie myśli te urodzą skutki
A to są gumki do wiązania szmalu w tutki

No co tak wybałuszasz czujny ślip
Ja jestem VIP VIP VIP

Nie wiedziałaś nawet Kopciuszku
Że sypiasz z VIPem w jednym łóżku
I to prawie w każdą noc
I przestań ze mnie ściągać koc

Wczoraj mi dali trzecią złotą kredytkartę
Tłumacze trąbie o co biega, co to warte
A po godzinie mówi do mnie baba dzika
Ale mi berty spróbuj zagrać tym w zechcyka
I wybałusza ten swój czujny ślip
Ja jestem VIP VIP VIP

Nie wiedziałaś nawet Kopciuszku...

Rada Nadzorcza mnie wybrała na prezesa
Więc jej wykładam, że to prestiż oraz kiesa
Ta do kumpeli swojej dzwoni, babsko chore
Słyszę: mój Zenon został jakimś kuratorem

No czy nie walnąć takiej baby w ślip
Ja jestem VIP VIP VIP

Nie wiedziałaś nawet Kopciuszku...

Powracam rano z dobroczynnej działalności
Na klatce bagaż mój w calutkiej rozciągłości
Chcę wytłumaczyć, tak jak każe to obyczaj
A ta przez judasz mówi do mnie VIPierniczaj
I tylko widzę jej ogromny ślip
Ja jestem VIP VIP VIP
Czy rozumiesz chociaż Kopciuszku
Skoro sypiasz z VIPem w jednym łóżku
Co to jest oblige noblesse?
Nie? to won pucować mercedes




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim