Eks żeglarz Cztery Refy

He sent the correction
SzantowySzymon
SzantowySzymon
4 years ago
Comment: Chwyty
Instrument: Lyrics Guitar
Difficulty: Novice
Tuning: E A D G B E
Gdy byłem małym chłopcem marzyłem, by na morze iść, Więc marynarski żywot wiodłem przez ćwierć wieku aż do dziś. Znam diesla i parowca czar, podwodne łodzie także znam. Słuchajcie mnie uważnie, teraz chcę opowiedzieć wam: Że eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni, Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil. Gdy mam pod nogą stały ląd, a mokry dek nie kiwa wciąż, To wiem, że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być. Nie mogłem słychać szanty, bo diesel tak słodziutko grał, Kompanów miałem wielu i nie wiem, czy ktoś więcej miał. Gdy morze rozszalało się, marzyłem by nie było mnie. Choroba morska przykra rzecz, lecz w morzu zdarza się. A eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni, Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil. Herbatki w łóżku wezmę łyk, śniadaniem już nie karmię ryb I wiem, że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być. Tawerny dzisiaj wszystkie znam, pamiętam prawie każdy kąt Od San Francisco po Hong-Kong, od Buenos Aires po New York. Choć z panienkami nieźle szło, poznałem w końcu właśnie ją, Nie chciała mieć żeglarza, ale bardzo chciała mnie. I eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni, Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil. Gdy czuję ją w ramionach swych, to jeszcze bardziej chce się żyć I wiem, że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być. Myślałem potem długi czas, tym razem chyba człowiek wpadł. Pomysł niby dobry był, lecz czy na pewno, nie wiem sam. A gdybym tak rzucił stały ląd i byłbym gdzieś daleko stąd, To nie mógłbym powiedzieć wam, że z morzem koniec już. Bo eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni, Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil. Wysuszyłbym po wachcie dzban i nie miałbym szans powiedzieć wam, Że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być.  
D A 1. Gdy byłem małym chłopcem marzyłem, by na morze iść, A7 D Więc marynarski żywot wiodłem przez ćwierć wieku aż do dziś. D7 G e Znam diesla i parowca czar, podwodne łodzie także znam. A D A D Słuchajcie mnie uważnie, teraz chcę powiedzieć wam: D A Ref.: Że eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni, A7 D Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil. D7 G e Gdy mam pod stopą stały ląd, a mokry dek nie kiwa wciąż, A D A D To wiem, że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być. Nie mogłem słuchać szanty, bo diesel tak słodziutko grał, Kompanów miałem wielu i nie wiem, czy ktoś więcej miał. Gdy morze rozszalało się, marzyłem by nie było mnie. Choroba morska przykra rzecz, lecz w morzu zdarza się. Ref.: A eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni, Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil. Herbatki w łóżku wezmę łyk, śniadaniem już nie karmię ryb I wiem, że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być. 3. Tawerny dzisiaj wszystkie znam, pamiętam prawie każdy kąt Od San Francisco po Hong-Kong, od Buenos Aires po New York. Choć z panienkami nieźle szło, poznałem w końcu właśnie ją, Nie chciała mieć żeglarza, ale bardzo chciała mnie. Ref.: I eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni, Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil. Gdy czuję ją w ramionach swych, to jeszcze bardziej chce się żyć I wiem, że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być. 4. Myślałem potem długi czas, tym razem chyba człowiek wpadł. Pomysł niby dobry był, lecz czy na pewno, nie wiem sam. A gdybym tak rzucił stały ląd i byłbym gdzieś daleko stąd, To nie mógłbym powiedzieć wam, że z morzem koniec już. Ref.: Bo eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni, Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil. Wysuszyłbym po wachcie dzban i nie miałbym szans powiedzieć wam, Że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być.  


                      
1. DGdy byłem małym chłopcem marAzyłem, by na morze iść,
Więc marynarski A7żywot wiodłem przez Dćwierć wieku aż do dziś.
Znam diesla i paD7rowca czar, podGwodne łodzie Emtakże znam.
ASłuchajcie mnie uważnie, teraz Dchcę Apowiedzieć Dwam:

Ref.: Że Deks-żeglarz ma bezAtroskie i spokojne dni,
Lądową drogą A7wolę iść niż płyDnąć w sztormie setki mil.
Gdy mam pod stopą D7stały ląd, a moGkry dek nie Emkiwa wciąż,
ATo wiem, że już od dawna chciałem Deks-Ażeglarzem Dbyć.

Nie mogłem słuchać szanty, bo diesel tak słodziutko grał,
Kompanów miałem wielu i nie wiem, czy ktoś więcej miał.
Gdy morze rozszalało się, marzyłem by nie było mnie.
Choroba morska przykra rzecz, lecz w morzu zdarza się.

Ref.: A eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni,
Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil.
Herbatki w łóżku wezmę łyk, śniadaniem już nie karmię ryb
I wiem, że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być.

3. Tawerny dzisiaj wszystkie znam, pamiętam prawie każdy kąt
Od San Francisco po Hong-Kong, od Buenos Aires po New York.
Choć z panienkami nieźle szło, poznałem w końcu właśnie ją,
Nie chciała mieć żeglarza, ale bardzo chciała mnie.

Ref.: I eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni,
Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil.
Gdy czuję ją w ramionach swych, to jeszcze bardziej chce się żyć
I wiem, że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być.

4. Myślałem potem długi czas, tym razem chyba człowiek wpadł.
Pomysł niby dobry był, lecz czy na pewno, nie wiem sam.
A gdybym tak rzucił stały ląd i byłbym gdzieś daleko stąd,
To nie mógłbym powiedzieć wam, że z morzem koniec już.

Ref.: Bo eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni,
Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil.
Wysuszyłbym po wachcie dzban i nie miałbym szans powiedzieć wam,
Że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być.




Gdy byłem małym chłopcem marzyłem, by na morze iść,
Więc marynarski żywot wiodłem przez ćwierć wieku aż do dziś.
Znam diesla i parowca czar, podwodne łodzie także znam.
Słuchajcie mnie uważnie, teraz chcę opowiedzieć wam:

Że eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni,
Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil.
Gdy mam pod nogą stały ląd, a mokry dek nie kiwa wciąż,
To wiem, że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być.

Nie mogłem słychać szanty, bo diesel tak słodziutko grał,
Kompanów miałem wielu i nie wiem, czy ktoś więcej miał.
Gdy morze rozszalało się, marzyłem by nie było mnie.
Choroba morska przykra rzecz, lecz w morzu zdarza się.

A eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni,
Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil.
Herbatki w łóżku wezmę łyk, śniadaniem już nie karmię ryb
I wiem, że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być.

Tawerny dzisiaj wszystkie znam, pamiętam prawie każdy kąt
Od San Francisco po Hong-Kong, od Buenos Aires po New York.
Choć z panienkami nieźle szło, poznałem w końcu właśnie ją,
Nie chciała mieć żeglarza, ale bardzo chciała mnie.

I eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni,
Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil.
Gdy czuję ją w ramionach swych, to jeszcze bardziej chce się żyć
I wiem, że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być.

Myślałem potem długi czas, tym razem chyba człowiek wpadł.
Pomysł niby dobry był, lecz czy na pewno, nie wiem sam.
A gdybym tak rzucił stały ląd i byłbym gdzieś daleko stąd,
To nie mógłbym powiedzieć wam, że z morzem koniec już.

Bo eks-żeglarz ma beztroskie i spokojne dni,
Lądową drogą wolę iść niż płynąć w sztormie setki mil.
Wysuszyłbym po wachcie dzban i nie miałbym szans powiedzieć wam,
Że już od dawna chciałem eks-żeglarzem być.




Correction +2 -0

Status: Approved
Value: 18 karma points

Votes and comments

anonim

Chords History

SzantowySzymon
Chwyty
Correction 4 years ago