We could not find the song. Perhaps below you will find what you are looking for.
Ballada o przyjaźni Stare Dobre Małżeństwo
Instrument:
Guitar
Difficulty: Novice
Tuning: E A D G B E
Difficulty: Novice
Tuning: E A D G B E
e D e
Gołąb - przyjaciel mój - wieczorem opadł z sił
e D e
Na zimnym parapecie w samotności tkwił
CM7 e
Skrajnie umęczony swą walką o byt
D C h e C D e C D e
Przycupnął na gzymsie, czekając na świt
e D e
Wdarłem się ukradkiem w jego smutny sen
e D e
Wypełniony lękiem przed kolejnym dniem
CM7 e
W betonowym mieście pośród martwych drzew
D C h e C D e C D e
W miejscu bez czułości, skarconym przez gniew
e D e
Rankiem przekrzywił łeb, dyskretnie śląc mi znak
e D e
Braterskiej komitywy zawierany pakt
CM7 e
W rytmie trzepotu skrzydeł za szybą ulotna gra
D C h e C D e C D e
Pod wspólnym adresem, daleko od zła.
e D e
Ludzkiej bezduszności, złudzeń i nadziei
e D e
Bezradnej niemocy, bezbożnych idei
CM7 e
On mi wskazał drogę do mądrości życia,
D C h e C D e C D e
Każąc szukać szczęścia w miłosnych odkryciach
e D e
Wiosną przyjaciel mój gniazdo zaczął wić
e D e
Marząc o rodzinie, serdeczną zerwał nić
CM7 e
Pozostał mi za oknem parapetu pusty blat
D C h e C D e C D e
Rdza czasu wyżarła każdy po nim ślad
e D e
Gołąb - przyjaciel mój - wieczorem opadł z sił
e D e
Na zimnym parapecie w samotności tkwił
CM7 e
Skrajnie umęczony swą walką o byt
D C h e C D e C D e
Przycupnął na gzymsie, czekając na świt
e D e
Wdarłem się ukradkiem w jego smutny sen
e D e
Wypełniony lękiem przed kolejnym dniem
CM7 e
W betonowym mieście pośród martwych drzew
D C h e C D e C D e
W miejscu bez czułości, skarconym przez gniew
e D e
Rankiem przekrzywił łeb, dyskretnie śląc mi znak
e D e
Braterskiej komitywy zawierany pakt
CM7 e
W rytmie trzepotu skrzydeł za szybą ulotna gra
D C h e C D e C D e
Pod wspólnym adresem, daleko od zła.
e D e
Ludzkiej bezduszności, złudzeń i nadziei
e D e
Bezradnej niemocy, bezbożnych idei
CM7 e
On mi wskazał drogę do mądrości życia,
D C h e C D e C D e
Każąc szukać szczęścia w miłosnych odkryciach
e D e
Wiosną przyjaciel mój gniazdo zaczął wić
e D e
Marząc o rodzinie, serdeczną zerwał nić
CM7 e
Pozostał mi za oknem parapetu pusty blat
D C h e C D e C D e
Rdza czasu wyżarła z pamięci każdy po nim ślad
G
Przyc
Wd
W mi
R
W r
K
Wi
Poz
Rdza cz
Em
ołąb - przyjaciel mój - wieczD
orem opadł z sEm
iłEm
Na zimnym parapecieD
w samotności tkwEm
iłCM7
Skrajnie umęczony Em
swą walką o bytPrzyc
D
upnął na gzymsie,C
czekBm
ając na śwEm
it C
D
Em
C
D
Em
Wd
Em
arłem się ukradkiem D
w jego smutny sEm
enEm
Wypełniony lękiem D
przed kolejnym dniEm
emCM7
W betonowym mieście Em
pośród martwych drzewW mi
D
ejscu bez czułości,C
skarcBm
onym przez gniEm
ew C
D
Em
C
D
Em
R
Em
ankiem przekrzywił łeb, dyskrD
etnie śląc mi znEm
akEm
Braterskiej komitywy D
zawierany pEm
aktW r
CM7
ytmie trzepotu skrzydeł za szEm
ybą ulotna graD
Pod wspólnym adrC
esem, dalBm
eko od złEm
a. C
D
Em
C
D
Em
Em
Ludzkiej bezduszności, D
złudzeń i nadziEm
eiEm
Bezradnej niemocy,D
bezbożnych idEm
eiCM7
On mi wskazał drogę Em
do mądrości życia,K
D
ażąc szukać szczęściaC
w miłBm
osnych odkrEm
yciach C
D
Em
C
D
Em
Wi
Em
osną przyjaciel mój gniD
azdo zaczął wEm
ićEm
Marząc o rodzinie, serdD
eczną zerwał nEm
ićPoz
CM7
ostał mi za oknem parapEm
etu pusty blatRdza cz
D
asu wyżarła z pamiC
ęci każdy pBm
o nim ślEm
ad C
D
Em
C
D
Em
G
Przyc
Wd
W mi
R
W r
K
Wi
Poz
Rdza cz
Em
ołąb - przyjaciel mój - wieczD
orem opadł z sEm
iłEm
Na zimnym parapecieD
w samotności tkwEm
iłCM7
Skrajnie umęczony Em
swą walką o bytPrzyc
D
upnął na gzymsie,C
czekBm
ając na śwEm
it C
D
Em
C
D
Em
Wd
Em
arłem się ukradkiem D
w jego smutny sEm
enEm
Wypełniony lękiem D
przed kolejnym dniEm
emCM7
W betonowym mieście Em
pośród martwych drzewW mi
D
ejscu bez czułości,C
skarcBm
onym przez gniEm
ew C
D
Em
C
D
Em
R
Em
ankiem przekrzywił łeb, dyskrD
etnie śląc mi znEm
akEm
Braterskiej komitywy D
zawierany pEm
aktW r
CM7
ytmie trzepotu skrzydeł za szEm
ybą ulotna graD
Pod wspólnym adrC
esem, dalBm
eko od złEm
a. C
D
Em
C
D
Em
Em
Ludzkiej bezduszności, D
złudzeń i nadziEm
eiEm
Bezradnej niemocy,D
bezbożnych idEm
eiCM7
On mi wskazał drogę Em
do mądrości życia,K
D
ażąc szukać szczęściaC
w miłBm
osnych odkrEm
yciach C
D
Em
C
D
Em
Wi
Em
osną przyjaciel mój gniD
azdo zaczął wEm
ićEm
Marząc o rodzinie, serdD
eczną zerwał nEm
ićPoz
CM7
ostał mi za oknem parapEm
etu pusty blatRdza cz
D
asu wyżarła C
każdy pBm
o nim ślEm
ad C
D
Em
C
D
Em
Voted to approve with 70 points 4 years ago
Voted to approve with 60 points 4 years ago