Mona Szanty
Instrument:
Guitar
Difficulty:
Novice
Tuning:
E A D G B E
Difficulty:
Tuning:
Ref. Był pięćdziesiąty dziewiąty rok, a G a
Pamiętam ten grudniowy dzień, a e
Gdy ośmiu męszczyzn zabrał sztorm a e a
Gdzieś w oceanu wieczny cień d e a
1. W grudniowy płaszcz ukryta śmierć a G a
Spod czarnych nieba zeszła chmur, a e
Przy brzegu konał smukły bryg, a G a
Na pomoc "Mona" poszła mu. d e a
Gdy nadszedł sygnał każdy z nich
Wpół dojedzonej strawy dzban
Porzcuił by na przystań biec,
By ruszyć w ten dziki z morzem tan.
Ref.
2.A fale wściekle biły w brzeg,
Ryk morza tłumił chłopców krzyk,
"Mona" do brygu dzielnie szła,
lecz brygu już nie widział nikt.
Na brzegu kobiet niemy szloch,
W ramiona ich nie wrócą już,
Gdy oceanu twarda pięść
Uderzy w ratowniczą łódź.
Ref.
3.I tylko słońce krwawy dysk
Schyliło już po ciężkim dniu,
Mrok okrył morze, niebo, brzeg,
Wiecznego całun ścieląc snu.
Wiem dobrze że synowie ich
Też w morze pójdą, kiedy znów
Do oczu komuś zajrzy śmierć
I wezwie ratowniczą łódź.
Ref. /2
Ref. [a]Był pięćdziesiąty [G]dziewiąty [a]rok,
Pa[a]miętam ten gru[e]dniowy dzień,
Gdy [a]ośmiu mężczyzn [e]zabrał [a]sztorm
[d]Gdzieś w oceanu [e]wieczny [a]cień
1.W gru[a]dniowy płaszcz [G]ukryta [a]śmierć
[a]Spod czarnych nieba [e]zeszła chmur,
Przy [a]brzegu konał [G]smukły [a]bryg,
Na [d]pomoc "Mona" [e]poszła m[a]u.
Gdy nadszedł sygnał każdy z nich
Wpół dojedzonej strawy dzban
Porzucił by na przystań biec,
By wyruszyć w ten dziki z morzem tan.
Ref.
Był pięćdziesiąty...
2.A fale wściekle biły w brzeg,
Ryk morza tłumił chłopców krzyk,
"Mona" do brygu dzielnie szła,
Lecz brygu już nie widział nikt.
Na brzegu kobiet niemy szloch,
W ramiona ich nie wrócą już,
Gdy oceanu twarda pięść
Dosięgnie ratowniczą łódź.
Ref.
Był pięćdziesiąty...
3.I tylko słońce krwawy dysk
Schyliło już po ciężkim dniu,
Mrok okrył morze, niebo, brzeg,
Wiecznego całun ścieląc snu.
Wiem dobrze, że synowie ich
Też w morze pójdą, kiedy znów
Do oczu komuś zajrzy śmierć
I wezwie ratowniczą łódź.
Ref.
Był pięćdziesiąty... /X2
Ref.
Pa
Gdy
1.W gru
Przy
Na
Gdy nadszedł sygnał każdy z nich
Wpół dojedzonej strawy dzban
Porzucił by na przystań biec,
By wyruszyć w ten dziki z morzem tan.
Ref.
Był pięćdziesiąty...
2.A fale wściekle biły w brzeg,
Ryk morza tłumił chłopców krzyk,
"Mona" do brygu dzielnie szła,
Lecz brygu już nie widział nikt.
Na brzegu kobiet niemy szloch,
W ramiona ich nie wrócą już,
Gdy oceanu twarda pięść
Dosięgnie ratowniczą łódź.
Ref.
Był pięćdziesiąty...
3.I tylko słońce krwawy dysk
Schyliło już po ciężkim dniu,
Mrok okrył morze, niebo, brzeg,
Wiecznego całun ścieląc snu.
Wiem dobrze, że synowie ich
Też w morze pójdą, kiedy znów
Do oczu komuś zajrzy śmierć
I wezwie ratowniczą łódź.
Ref.
Był pięćdziesiąty... /X2
Am
Był pięćdziesiąty G
dziewiąty Am
rok,Pa
Am
miętam ten gruEm
dniowy dzień,Gdy
Am
ośmiu mężczyzn Em
zabrał Am
sztormDm
Gdzieś w oceanu Em
wieczny Am
cień1.W gru
Am
dniowy płaszcz G
ukryta Am
śmierćAm
Spod czarnych nieba Em
zeszła chmur,Przy
Am
brzegu konał G
smukły Am
bryg,Na
Dm
pomoc "Mona" Em
poszła mAm
u.Gdy nadszedł sygnał każdy z nich
Wpół dojedzonej strawy dzban
Porzucił by na przystań biec,
By wyruszyć w ten dziki z morzem tan.
Ref.
Był pięćdziesiąty...
2.A fale wściekle biły w brzeg,
Ryk morza tłumił chłopców krzyk,
"Mona" do brygu dzielnie szła,
Lecz brygu już nie widział nikt.
Na brzegu kobiet niemy szloch,
W ramiona ich nie wrócą już,
Gdy oceanu twarda pięść
Dosięgnie ratowniczą łódź.
Ref.
Był pięćdziesiąty...
3.I tylko słońce krwawy dysk
Schyliło już po ciężkim dniu,
Mrok okrył morze, niebo, brzeg,
Wiecznego całun ścieląc snu.
Wiem dobrze, że synowie ich
Też w morze pójdą, kiedy znów
Do oczu komuś zajrzy śmierć
I wezwie ratowniczą łódź.
Ref.
Był pięćdziesiąty... /X2
Ref. Był pięćdziesiąty dziewiąty rok,
Pamiętam ten grudniowy dzień,
Gdy ośmiu męszczyzn zabrał sztorm
Gdzieś w oceanu wieczny cień
1. W grudniowy płaszcz ukryta śmierć
Spod czarnych nieba zeszła chmur,
Przy brzegu konał smukły bryg,
Na pomoc "Mona" poszła mu.
Gdy nadszedł sygnał każdy z nich
Wpół dojedzonej strawy dzban
Porzcuił by na przystań biec,
By ruszyć w ten dziki z morzem tan.
Ref.
2.A fale wściekle biły w brzeg,
Ryk morza tłumił chłopców krzyk,
"Mona" do brygu dzielnie szła,
lecz brygu już nie widział nikt.
Na brzegu kobiet niemy szloch,
W ramiona ich nie wrócą już,
Gdy oceanu twarda pięść
Uderzy w ratowniczą łódź.
Ref.
3.I tylko słońce krwawy dysk
Schyliło już po ciężkim dniu,
Mrok okrył morze, niebo, brzeg,
Wiecznego całun ścieląc snu.
Wiem dobrze że synowie ich
Też w morze pójdą, kiedy znów
Do oczu komuś zajrzy śmierć
I wezwie ratowniczą łódź.
Ref. /2
Am
G
Am
Pamiętam ten grudniowy dzień,
Am
Em
Gdy ośmiu męszczyzn zabrał sztorm
Am
Em
Am
Gdzieś w oceanu wieczny cień
Dm
Em
Am
1. W grudniowy płaszcz ukryta śmierć
Am
G
Am
Spod czarnych nieba zeszła chmur,
Am
Em
Przy brzegu konał smukły bryg,
Am
G
Am
Na pomoc "Mona" poszła mu.
Dm
Em
Am
Gdy nadszedł sygnał każdy z nich
Wpół dojedzonej strawy dzban
Porzcuił by na przystań biec,
By ruszyć w ten dziki z morzem tan.
Ref.
2.A fale wściekle biły w brzeg,
Ryk morza tłumił chłopców krzyk,
"Mona" do brygu dzielnie szła,
lecz brygu już nie widział nikt.
Na brzegu kobiet niemy szloch,
W ramiona ich nie wrócą już,
Gdy oceanu twarda pięść
Uderzy w ratowniczą łódź.
Ref.
3.I tylko słońce krwawy dysk
Schyliło już po ciężkim dniu,
Mrok okrył morze, niebo, brzeg,
Wiecznego całun ścieląc snu.
Wiem dobrze że synowie ich
Też w morze pójdą, kiedy znów
Do oczu komuś zajrzy śmierć
I wezwie ratowniczą łódź.
Ref. /2
Voted to approve with 70 points 4 years ago
Voted to approve with 50 points 4 years ago