Źródło Jacek Kaczmarski

He sent the correction
Pan Wywrotek
Pan Wywrotek
4 years ago
Comment: automatyczna poprawa formatowania
Instrument: Guitar
Plynie rzeka wawozem, jak dnem koleiny e Ktora sama siebie zlobila Rosna sciany wawozu, z obu stron coraz wyzej C Tam na gorze sa ponoc rowniny D G I im wiecej tej wody, tym sie glebiej potoczy a e Sama biorac na siebie cien zboczy... a Ezm7 H Piach spod nurtu ucieka, nurt po piachu sie wije e Wlasna w czelusc ciagnie go sila Ale jest ciagle rzeka na dnie tej rozpadliny C Jest i bedzie, bedzie jak byla D G Bo zrodlo, bo zrodlo wciaz bije e a C Ezm7H A na scianach wawozu pasy barw i wyzlobien Tej rzeki historia, tych brzegow Slady glazow rozmytych, cienie drzew powalonych Mul zgarniety pod siebie wbrew sobie A hen, w dole blask nikly ciagle ziemie rozcina Ziemia nad nim sie zrastac zaczyna... Z obu stron zwir i glina, by zatrzymac go w biegu Woda syczy i wchlania, lecz zyje I zakreca, omija, wsiaka, wspina sie, pieni Ale plynie, wciaz plynie wbrew brzegom Bo zrodlo, bo zrodlo wciaz bije I sa miejsca, gdzie w szlamie woda niemal zastygla Pod kozuchem brudnej zieleni; Tam slad, predzej niz ten, co zostawil go, znika Niewidoczne bagienne sa sidla Ale zrodlo wciaz bije, tloczy puls miedzy stoki Wiec jest nurt, choc ukryty dla oka! Nieba prawie nie widac, czelusc chlodna i ciemna e Niech sie sypia lawiny kamieni! I niech lacza sie zbocza bezlitosnych wawozow a e Bo coz drazy ksztalt przyszlych przestrzeni a e Jak nie rzeka podziemna? C Ezm7 H Groty w skalach wyplucze, zyly zlote odkryje a e Bo zrodlo, bo zrodlo wciaz bije
Płynie rzeka wąwozem jak dnem koleiny e Która sama siebie żłobiła e Rosną ściany wąwozu, z obu stron coraz wyżej C Tam na górze są ponoć równiny C D G I im więcej tej wody, tym się głębiej potoczy a e Sama biorąc na siebie cień zboczy C B0 H Piach spod nurtu ucieka, nurt po piachu się wije e Własna w czeluść ciągnie go siła e Ale jest ciągle rzeka na dnie tej rozpadliny C Jest i będzie, będzie jak była C D G Bo źródło e Bo źródło a Wciąż bije C B0 H (e e9 H) A na ścianach wysokich pasy barw i wyżłobień Tej rzeki historia, tych brzegów Cienie drzew powalonych, ślady głazów rozmytych Muł zgarnięty pod siebie wbrew sobie A hen, w dole blask nikły ciągle ziemię rozcina Ziemia nad nim się zrastać zaczyna Z obu stron żwir i glina, by zatrzymać go w biegu Woda syczy i wchłania lecz żyje I zakręca, omija, wsiąka, wspina się, pieni Ale płynie, wciąż płynie wbrew brzegom Bo źródło Bo źródło Wciąż bije I są miejsca gdzie w szlamie woda niemal zastygła e Pod kożuchem brudnej zieleni e Tam ślad, prędzej niż ten kto zostawił go, znika C Niewidoczne bagienne są sidła C D G Ale źródło wciąż bije, tłoczy puls między stoki a e Więc jest nurt, choć ukryty dla oka C B0 H Nieba prawie nie widać, czeluść chłodna i ciemna e Niech się sypią lawiny kamieni e I niech łączą się zbocza bezlitosnych wąwozów a e Bo cóż drąży kształt przyszłych przestrzeni a e Jak nie rzeka podziemna C B0 H Groty w skałach wypłucze a Żyły złote odkryje e Bo źródło Bo źródło Wciąż bije.


                      
Płynie rzeka wąwozem jak dnem koleiny              Em
Która sama siebie żłobiła                          Em
Rosną ściany wąwozu, z obu stron coraz wyżej       C
Tam na górze są ponoć równiny                      C D G
I im więcej tej wody, tym się głębiej potoczy      Am Em
Sama biorąc na siebie cień zboczy                  C B0 B
Piach spod nurtu ucieka, nurt po piachu się wije   Em
Własna w czeluść ciągnie go siła                   Em
Ale jest ciągle rzeka na dnie tej rozpadliny       C
Jest i będzie, będzie jak była                     C D G

Bo źródło                                          Em
Bo źródło                                          Am
Wciąż bije                                         C B0 B (Em Em9 B)

A na ścianach wysokich pasy barw i wyżłobień
Tej rzeki historia, tych brzegów
Cienie drzew powalonych, ślady głazów rozmytych
Muł zgarnięty pod siebie wbrew sobie
A hen, w dole blask nikły ciągle ziemię rozcina
Ziemia nad nim się zrastać zaczyna
Z obu stron żwir i glina, by zatrzymać go w biegu
Woda syczy i wchłania lecz żyje
I zakręca, omija, wsiąka, wspina się, pieni
Ale płynie, wciąż płynie wbrew brzegom

Bo źródło
Bo źródło
Wciąż bije

I są miejsca gdzie w szlamie woda niemal zastygła  Em
Pod kożuchem brudnej zieleni                       Em
Tam ślad, prędzej niż ten kto zostawił go, znika   C
Niewidoczne bagienne są sidła                      C D G
Ale źródło wciąż bije, tłoczy puls między stoki    Am Em
Więc jest nurt, choć ukryty dla oka                C B0 B
Nieba prawie nie widać, czeluść chłodna i ciemna   Em
Niech się sypią lawiny kamieni                     Em
I niech łączą się zbocza bezlitosnych wąwozów      Am Em
Bo cóż drąży kształt przyszłych przestrzeni        Am Em
Jak nie rzeka podziemna                            C B0 B
Groty w skałach wypłucze                           Am
Żyły złote odkryje                                 Em

Bo źródło
Bo źródło
Wciąż bije.


Plynie rzeka wawozem, jak dnem koleiny Em
Ktora sama siebie zlobila
Rosna sciany wawozu, z obu stron coraz wyzej C
Tam na gorze sa ponoc rowniny D G
I im wiecej tej wody, tym sie glebiej potoczy Am Em
Sama biorac na siebie cien zboczy... a Ezm7 B
Piach spod nurtu ucieka, nurt po piachu sie wije Em
Wlasna w czelusc ciagnie go sila
Ale jest ciagle rzeka na dnie tej rozpadliny C
Jest i bedzie, bedzie jak byla D G
Bo zrodlo, bo zrodlo wciaz bije Em Am C Ezm7H

A na scianach wawozu pasy barw i wyzlobien
Tej rzeki historia, tych brzegow
Slady glazow rozmytych, cienie drzew powalonych
Mul zgarniety pod siebie wbrew sobie
A hen, w dole blask nikly ciagle ziemie rozcina
Ziemia nad nim sie zrastac zaczyna...
Z obu stron zwir i glina, by zatrzymac go w biegu
Woda syczy i wchlania, lecz zyje
I zakreca, omija, wsiaka, wspina sie, pieni
Ale plynie, wciaz plynie wbrew brzegom
Bo zrodlo, bo zrodlo wciaz bije

I sa miejsca, gdzie w szlamie woda niemal zastygla
Pod kozuchem brudnej zieleni;
Tam slad, predzej niz ten, co zostawil go, znika
Niewidoczne bagienne sa sidla
Ale zrodlo wciaz bije, tloczy puls miedzy stoki
Wiec jest nurt, choc ukryty dla oka!
Nieba prawie nie widac, czelusc chlodna i ciemna Em
Niech sie sypia lawiny kamieni!
I niech lacza sie zbocza bezlitosnych wawozow Am Em
Bo coz drazy ksztalt przyszlych przestrzeni Am Em
Jak nie rzeka podziemna? C Ezm7 B
Groty w skalach wyplucze, zyly zlote odkryje Am Em
Bo zrodlo, bo zrodlo wciaz bije


Correction +0 -0

Status: Approved
Value: 2 karma points

Votes and comments

  • Redakcja
    Redakcja

    the moderator accepted the study 4 years ago

anonim

Chords History

Pan Wywrotek
automatyczna poprawa formatowania
Correction 4 years ago
Pan Wywrotek
automatyczna poprawa formatowania
Correction 3 years ago
Jacek Idęć
Skorygowałem niektóre błędy w tekście. Skorygowałem akordy. Dopisałem akordy do wszystkich zwrotek
Correction 1 month ago