Ballada listopadowa Browar żywiec
Lyrics
Jeden papieros za drugim
Za oknem znowu deszcz pada
Ten wieczór taki przydługi
Nie ma do kogo zagadać
Bębnią o szyby krople
Sarabandą markotną
A u mnie - jak to jesienią
Gości w sercu samotność
Jeden papieros za drugim
Za oknem znowu deszcz pada
Ten wieczór taki przydługi
Nie ma do kogo zagadać
Wiatr dyrygent i muzyk
Snów symfonię układa
A mnie jesień się dłuży
Łka gdzieś w duszy ballada
Jeden papieros za drugim
Za oknem znowu deszcz pada
Ten wieczór taki przydługi
Nie ma do kogo zagadać
Czekam, aż którejś nocy
Mróz pomaluje okno
Śnieg smutki zauroczy
Może odejdzie samotność
Wraz z jesienią
Za oknem znowu deszcz pada
Ten wieczór taki przydługi
Nie ma do kogo zagadać
Bębnią o szyby krople
Sarabandą markotną
A u mnie - jak to jesienią
Gości w sercu samotność
Jeden papieros za drugim
Za oknem znowu deszcz pada
Ten wieczór taki przydługi
Nie ma do kogo zagadać
Wiatr dyrygent i muzyk
Snów symfonię układa
A mnie jesień się dłuży
Łka gdzieś w duszy ballada
Jeden papieros za drugim
Za oknem znowu deszcz pada
Ten wieczór taki przydługi
Nie ma do kogo zagadać
Czekam, aż którejś nocy
Mróz pomaluje okno
Śnieg smutki zauroczy
Może odejdzie samotność
Wraz z jesienią
Rate this interpretation
contributions:
Most popular songs Browar żywiec
- 1 Jaworzyna
- 2 Nie chodź tam
- 3 Zawstydzenie
- 4 Wróżby wiosenne
- 5 Wieczór
- 6 W leśniczówce
- 7 Świt
- 8 Stare słońce
- 9 Stara muzyka
- 10 Sierpniowy deszcz
- 11 Powrót
- 12 Panna kminkowa
- 13 Niespokojne morze
- 14 Niebieski rejs
- 15 Nasza Jaworzyna
- 16 Miłość
- 17 Księga życia
- 18 Gitara
- 19 Droga
- 20 Ballada o róży