Krakowski spleen Maanam
-
38 favorites
-
170 favorites
-
681 favorites
c
ciemno i wstać nie mogę
naciągam głębiej kołdrę
znikam kulę się w sobie
p
wilgość osiada na twarzach
leniwie pióra wygładza
poranek przechodzi w południe
bezwładnie mijają godziny
czasem zabrzęczy mucha w sidłach pajęczyny
a słońce wysoko wysoko
świeci pilotom w oczy
ogrzewa niestrudzenie
zimne niebieskie przestrzenie
ciemne skłębione za
s
ze słońcem twarzą w
ulice mgłami spowite
toną w ślepych kałużach
przez okno patrzę znużona
z tęsknotą myślę o burzy
a słońce wysoko wysoko
świeci pilotom w oczy
ogrzewa niestrudzenie
zimne niebieskie przestrzenie
czekam na wiatr co rozgoni
ciemne skłębione zasłony
wstanę wtedy na raz
ze słońcem twarzą w twarz
Dm
hmury wiszą nad miastemciemno i wstać nie mogę
naciągam głębiej kołdrę
znikam kulę się w sobie
p
Gm
owietrze lepkie i gęstewilgość osiada na twarzach
Dm
ptak smętnie siedzi na drzewieleniwie pióra wygładza
poranek przechodzi w południe
bezwładnie mijają godziny
czasem zabrzęczy mucha w sidłach pajęczyny
a słońce wysoko wysoko
świeci pilotom w oczy
ogrzewa niestrudzenie
zimne niebieskie przestrzenie
Dm
czekam na wiatr co rF
ozgoniciemne skłębione za
C
słonys
C
tanę wtedy na G
razze słońcem twarzą w
Dm
twaC
rzulice mgłami spowite
toną w ślepych kałużach
przez okno patrzę znużona
z tęsknotą myślę o burzy
a słońce wysoko wysoko
świeci pilotom w oczy
ogrzewa niestrudzenie
zimne niebieskie przestrzenie
czekam na wiatr co rozgoni
ciemne skłębione zasłony
wstanę wtedy na raz
ze słońcem twarzą w twarz
Rate this interpretation
Rating of readers:
Average
11 votes