Ballada o powitaniu Jacek Kaczmarski
Lyrics and guitar chords
-
12 favorites
Dzień j
Ni
D
N
St
Szp
B
Tam, gdzie ja stałem i machałem spontanicznie
Stały dwa przedszkolaki wyglądając ślicznie
One miały zrobić gościom stop nieprzewidziane
Bo nieprzewidziane było też przygotowane!
Po trzech godzinach z dala usłyszałem wrzawę
Podniosłem chorągiewkę, zamachałem z wprawą!
Temperatura wzrosła, podniecenie także
Każdy się pcha do przodu, palcem w oku babrze!
Lecz to dopiero pilot, pięciu milicjantów
Dwudziestu tajnych panów (ot, w razie awantur)
Potem samochód jeden, drugi, potem trzeci
Potem wojskowy gazik z prasą, radiem leci
Lecą do góry czapki, to już nie przelewki
Witają gościa papierowe chorągiewki!
Dojrzałem kołnierz, ucho i brew kędzierzawą
Błyszczący hełm, lecz to już chyba ktoś z obstawy
Z dziećmi nic nie wyszło - jedno się speszyło
Drugie swą kokardkę czerwoną zgubiło
Więc, nim znaleziono coś zamiast kokardki
Gościa porwał dalej prąd wydarzeń wartki
Jednej minuty nawet wszystko to nie trwało
Co było - przeszło, znikło, z wiatrem uleciało
Tłum się miesza, kręci, tłumem być przestaje
Na opustoszałym placu milicjant zostaje
Wieczór zapada szybko, koniec mojej śpiewki
Walają się po ziemi papierowe chorągiewki
Pół smętnie, a pół śmiesznie zwisa z jakiejś bramy
Napis biało-czerwony: "Serdecznie witamy!"
Am
asny, chociaż mroźny, słE
ońce świeci z góryNi
E
ebo błękitne, żadnej nAm
ie ma na nim chmurE
yD
Am
umnie wisi nad portE
alem jakiejś bramyN
E
apis biało-czerwony: "SAm
erdecznie witamy!"St
C
aliśmy rzędem równym wzdG
łuż głównej ulicyG7
Uczniowie, matki, żony, ciC
ecie, robotnAm
icE7
y Szp
Am
aler milicji sprawnie nE
as zorganizowałB
E
y nie wystawała czyjaś rAm
ęka albo głowaTam, gdzie ja stałem i machałem spontanicznie
Stały dwa przedszkolaki wyglądając ślicznie
One miały zrobić gościom stop nieprzewidziane
Bo nieprzewidziane było też przygotowane!
Po trzech godzinach z dala usłyszałem wrzawę
Podniosłem chorągiewkę, zamachałem z wprawą!
Temperatura wzrosła, podniecenie także
Każdy się pcha do przodu, palcem w oku babrze!
Lecz to dopiero pilot, pięciu milicjantów
Dwudziestu tajnych panów (ot, w razie awantur)
Potem samochód jeden, drugi, potem trzeci
Potem wojskowy gazik z prasą, radiem leci
Lecą do góry czapki, to już nie przelewki
Witają gościa papierowe chorągiewki!
Dojrzałem kołnierz, ucho i brew kędzierzawą
Błyszczący hełm, lecz to już chyba ktoś z obstawy
Z dziećmi nic nie wyszło - jedno się speszyło
Drugie swą kokardkę czerwoną zgubiło
Więc, nim znaleziono coś zamiast kokardki
Gościa porwał dalej prąd wydarzeń wartki
Jednej minuty nawet wszystko to nie trwało
Co było - przeszło, znikło, z wiatrem uleciało
Tłum się miesza, kręci, tłumem być przestaje
Na opustoszałym placu milicjant zostaje
Wieczór zapada szybko, koniec mojej śpiewki
Walają się po ziemi papierowe chorągiewki
Pół smętnie, a pół śmiesznie zwisa z jakiejś bramy
Napis biało-czerwony: "Serdecznie witamy!"
Rate this interpretation
Rating of readers:
Weak+
2 votes
contributions:
Most popular songs Jacek Kaczmarski
- 11 Wojna postu z karnawałem
- 12 Jałta
- 13 Bajka o Głupim Jasiu
- 14 Pan Kmicic
- 15 Sęp
- 16 Wędrówka z cieniem
- 17 Limeryki o narodach
- 18 Manewry
- 19 Obława III
- 20 Na starej mapie krajobraz utopijny