Heniek Bunkier
Lyrics
-
4 ratings
Ta historia zaczyna się o piątej rano,
Gdy ruski budzik budzi pana Heńka z Czesławą.
Swoją twarz pan Henio goli zawsze w ciszy ze skupieniem
Tą maszynką co pamięta Boże Narodzenie.
Na przystanek zapodaje krokiem sztucznie wymuszonym,
Byle tylko nie zapomni kupić patelnię dla żony.
W smrodzie tanich papierosów marzy wciąż przed świtem,
Jeszcze tylko dziesięć lat i zostanę emerytem.
Panie Heńku, pan nie wymięka w sprawie.
Damy radę, damy, damy radę !!!
Nie ma bata, gdy naprawić trza kawałek autobusu,
Nie przypadkiem go wołają mistrzem Heńkiem z PKS-u.
A po pracy powrót zawsze zakrapiany ze znużeniem.
Potem chwila przy obiedzie taka z ciszą i jedzeniem,
I z Czesławą cicha mowa o globalnym ociepleniu,
O Andrzeju L. w krawacie i hodowli reniferów.
A wieczorem chwila marzeń, taka sama jak przed świtem,
Jeszcze tylko dziesięć lat i zostanę emerytem.
A wieczorem, kiedy chwila ciszą swą dopada
Nieciekawe tak to życie - mówi do Heńka Czesława.
Może w którejś chwili życia cośmy Henio przeoczyli,
Może coś się wokół działo myśmy tego nie widzieli.
Rate this interpretation
Rating of readers:
Average
4 votes
contributions:
Most popular songs Bunkier
- 1 Och
- 2 Nowy świat
- 3 Niewolnik
- 4 Nic, Pustka, Krew
- 5 Nadzieja
- 6 My anarchiści
- 7 Moja rzeczywistość
- 8 Marihuana
- 9 Kto
- 10 Kraj
- 11 Katolik (nie bądź świnia)
- 12 Jeszcze
- 13 Jego oczy
- 14 Faza not dead
- 15 Ciągłe dążenia
- 16 Barbarzyńcy
- 17 Autobus
- 18 Atom
- 19 Anti Nazi
- 20 Znaczenie