Czwartek Warszafski Deszcz

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Co za dzień! Cały tydzień w tyrce.
Mamy czwartek i nie wiem o której stąd wyjdę.
Jak co wieczór – ustawka, stos kartek i gible.
Na razie [?], bo [?] płata figle.

Była zdzwonka. Robimy rap na spontan.
Mówię do ziomka w koncie "trzymamy kontakt".
Tutaj w WJcie tak to wygląda.
Bo rap to się robi jak rap wciąga.

IPhone mi brzęczy, Tedunio na łączach.
-Halo ziom!
-Za ile kończysz?
-Jeszcze nie wiem.
-To zdzwonka.
Uwinę się do siódmej, potem już spontan.
Bez ciśnień, oczywiście i nadciągam.

Ustawka była, Numer, ja do studia.
Robić rap znowu...WFD nakurwia.
I od tej chwili sprawy ciut się pierdolą,
czyli w IPhonie robię na tryb samolot.

Ref.
Stoimy, stoimy...Kurwa! Gdzie jest ten Tedas?
Ten teges, Numer, zadzwonić się nie da!
Znowu coś odpierdziela! Czuję, że będzie lipa!
Nie pierdol Witak! Mam mały przypał!
Co za gość ten Graniecki, pewnie znowu mi ściemnił...
Numer Raz, nie racz się odwzajemnić!
Dobra, chuj...Może oddzwoni, ale w to wątpię.
Full jana przypaliłem z ziomkiem!

Numer wspominał już – jest czwartek.
U nas czwartek to taki weekend starter.
[?], ma do mnie dzwonić tamten.
Nie włączam telefonu do 24-tej.

Podjeżdżam, [?], mówię do ciecia "Do studia".
I szlaban otwiera kolejny przedział.
Nie mam BMki, za to widzę Abdula.
Odpalam [?] szwedzkie audio na fulla

No jasne, wjeżdżam do garażu, kurwa,
stanowisko 13-te za bramą [?].
Nie dzwonię do kumpla, że jestem na Kabatsach.
Trochę to kiepskie – palę jana na maksa.

Kurwa, basta! No nie wierzę! Chuj mnie strzela!
Dopiero minął kwadrans, a mój ziom nie odbiera...
Coś jest na rzeczy, bo mówił, że będzie.
Sekretarka wkurwia jak w "Niedostępnym abonencie".

Ref.
Stoimy, stoimy...Kurwa! Gdzie jest ten Tedas?
Ten teges, Numer, zadzwonić się nie da!
Znowu coś odpierdziela! Czuję, że będzie lipa!
Nie pierdol Witak! Mam mały przypał!
Co za gość ten Graniecki, pewnie znowu mi ściemnił...
Numer Raz, nie racz się odwzajemnić!
Dobra, chuj...Może oddzwoni, ale w to wątpię.
Full jana przypaliłem z ziomkiem!

Gość przesadził. Po godzinie myślę "spadamy".
Przecież znam go nie od dziś – pali jana jebany!
Dawaj do mnie, to pykniemy se fifunię.
Może się odezwie później i jednak coś nagramy.

Wpada Kiełbodron z ucieszoną mordą
i jasne jest odtąd, że będzie pogrom.
Znasz to – wpada kumpel z flaszką -
na bank masz to! Kończy się dobro.

Co za dzień! Cały tydzień w tyrce.
Jest już piątek, ja klasycznie na nagrywce.
Może dziś wieczorem się uda,
wyjdę wcześniej i pojadę prosto do studia.

Jest Kiełbasa z Mac'iem, kończymy flachę.
Jadą dziewczyny, znam różne takie.
Bo różnie, man, bywa w rapie...
I chyba jutro znów się nagrywać ustawię.

Ref.(x2)
Stoimy, stoimy...Kurwa! Gdzie jest ten Tedas?
Ten teges, Numer, zadzwonić się nie da!
Znowu coś odpierdziela! Czuję, że będzie lipa!
Nie pierdol Witak! Mam mały przypał!
Co za gość ten Graniecki, pewnie znowu mi ściemnił...
Numer Raz, nie racz się odwzajemnić!
Dobra, chuj...Może oddzwoni, ale w to wątpię.
Full jana przypaliłem z ziomkiem!




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim