Imieniny Tadeusz Woźniakowski

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
Już od rana jest piekło
Trudno, słowo się rzekło
Całe szczęście, że tylko raz w roku
Zwykła rzecz, lista gości
Też nastręcza trudności
Bo inaczej zadepczą cię w tłoku

Imieniny, imieniny
Dla najbliższej i dalszej rodziny
Dla kolegów ze szkoły i z wojska
Atmosfera jest miła i swojska
Imieniny, imieniny
Te dekolty, fryzury, krawaty
Popeliny, jedwabie, bławaty
I te pąsy, te dąsy, te miny

Wszyscy siedli już kołem
Pełno dzieci pod stołem
I już mierzą do siebie z karafki
Stasio siadł przy pianinie
Bo w rodzinie już słynie
Że przy gościach co roku gra wprawki

Imieniny, imieniny
Dla najbliższej i dalszej rodziny
Dla kolegów z boiska i z pracy
Sami swoi, kochani rodacy
Imieniny, imieniny
Te marszczenia, te skosy, te kliny
Gabardyny i muszki, i brzuszki
Ten bigosik, te flaki, te nóżki

Oczy stoją już kołem
Pełno starszych pod stołem
A kto jeszcze się trzyma, ten śpiewa
Nawet stryj przez to wszystko
Zasnął z głową w półmisku
A gospodarz wciąż chodzi, dolewa

Imieniny, imieniny
Dla najbliższej i dalszej rodziny
Dla przyjaciół ze szkoły i z pracy
Sami swoi, kochani rodacy
Imieniny, imieniny
Pożegnania, całusy z dwururki
Aspiryna, ogórki, ruina
I już po, i już po imieninach




Rate this interpretation
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim