0
0

Raport z oblężonego miasta Przemysław Gintrowski

Lyrics and guitar chords

  • Guitar chords Winnetou
    2 favorites
Zbyt stary żeby nosić broń i walczyć jak inni —                        Am
wyznaczono mi z łaski poślednią rolę kronikarza                        Am
zapisuję — nie wiadomo dla kogo — dzieje oblężenia                     G Am

mam być ścisły ale nie wiem kiedy zaczął się najazd
przed dwustu laty w grudniu wrześniu może wczoraj o świcie
wszyscy chorują tutaj na zanik poczucia czasu

pozostało nam tylko miejsce przywiązanie do miejsca
jeszcze dzierżymy ruiny świątyń widma ogrodów i domów
jeśli stracimy ruiny nie pozostanie nic

piszę tak jak potrafię w rytmie nieskończonych tygodni                 Am
poniedziałek: magazyny puste jednostką obiegową stał się jeden szczur  G Em
wtorek: burmistrz zamordowany przez niewiadomych sprawców              G Em
środa: rozmowy o zawieszeniu broni nieprzyjaciel internował posłów     Am Em/G D G
nie znamy ich miejsca pobytu to znaczy miejsca kaźni                   Am Em/G D/Fis G
czwartek: po burzliwym zebraniu odrzucono większością głosów           G Em
wniosek kupców korzennych o bezwarunkowej kapitulacji                  G Em
piątek: początek dżumy                                                 Am Em/G D/Fis G
sobota: popełnił samobójstwo N.N. niezłomny obrońca                    Am Em/G D G
niedziela: nie ma wody odparliśmy szturm przy bramie wschodniej        G Em
zwanej Bramą Przymierza                                                Am Em/G D/Fis G
wiem monotonne to wszystko nikogo nie zdoła poruszyć                   Am Em/G D/Fis G (Em)

unikam komentarzy emocje trzymam w karbach piszę o faktach             Em Am
podobno tylko one cenione są na obcych rynkach                         Bm Em
ale z niejaką dumą pragnę donieść światu                               Em Am
że wyhodowaliśmy dzięki wojnie nową odmianę dzieci                     Bm Em
nasze dzieci nie lubią bajek bawią się w zabijanie                     Em Am
na jawie i we śnie marzą o zupie chlebie i kości                       Bm Em
zupełnie jak psy i koty                                                Am Bm Em

wieczorem lubię wędrować po rubieżach Miasta                           Em Am
wzdłuż granic naszej niepewnej wolności                                Bm
patrzę z góry na mrowie wojsk                                          Em
ich światła słucham hałasu bębnów barbarzyńskich wrzasków              Am Bm Em

doprawdy niepojęte że Miasto jeszcze się broni                         Em Am
oblężenie trwa długo wrogowie muszą się zmieniać                       Bm Em
nic ich nie łączy poza pragnieniem naszej zagłady                      Em Am
gdy jedne hordy odchodzą zjawiają się natychmiast inne                 Bm Em
Goci Tatarzy Szwedzi hufce Cesarza pułki Przemienienia Pańskiego       Em Am
kto ich policzy                                                        Bm Em
kolory sztandarów zmieniają się jak las na horyzoncie                  Em Am
od delikatnej ptasiej żółci na wiosnę                                  Bm
przez zieleń czerwień do zimowej czerni                                Em

C Em
C Em

tedy wieczorem uwolniony od faktów mogę pomyśleć                       C
o sprawach dawnych dalekich na przykład o naszych                      Em
sprzymierzeńcach za morzem                                             Em
wiem współczują szczerze                                               C
ślą mąkę worki otuchy tłuszcz i dobre rady                             C Em
nie wiedzą nawet że nas zdradzili ich ojcowie                          C
nasi byli alianci z czasów drugiej Apokalipsy                          C Em
synowie są bez winy zasługują na wdzięczność więc jesteśmy wdzięczni   C Em

nie przeżyli długiego jak wieczność oblężenia                          C
ci których dotknęło nieszczęście są zawsze samotni                     C Em
obrońcy Dalajlamy Kurdowie afgańscy górale                             C Em
teraz kiedy piszę te słowa zwolennicy ugody                            C
zdobyli pewną przewagę nad stronnictwem niezłomnych                    C Em
zwykłe wahanie nastrojów losy jeszcze się ważą                         C Em

C Em
C Em

cmentarze rosną maleje liczba obrońców                                 C Em
ale obrona trwa i będzie trwała do końca                               C Em

i jeśli Miasto padnie a ocaleje jeden                                  C Em
on będzie niósł Miasto w sobie po drogach wygnania                     C Em
on będzie Miasto                                                       C Em
on będzie Miasto                                                       C Em
patrzymy w twarz głodu twarz ognia twarz śmierci                       C Em
najgorszą ze wszystkich - twarz zdrady                                 C Em

i tylko sny nasze nie zostały upokorzone                               C Em
i tylko sny nasze nie zostały upokorzone                               C Em
i tylko sny nasze nie zostały upokorzone                               C Em
i tylko sny nasze nie zostały upokorzone                               C Em (C Em)


Rate this interpretation
contributions:
Winnetou
Winnetou
anonim