Pastorałka kulinarna Andrzej Sikorowski
He sent the correction
gigakrzych
1 year ago
Instrument:
Lyrics
Guitar
Difficulty:
Novice
Tuning:
E A D G B E
Difficulty:
Tuning:
By rzeczywistość zmienić ponurą
stuknęli się pokrywkami
Robert Makłowicz, Pascal i Kuroń
gotują barszcz z uszkami
Potem mieszają orzechy z miodem
i jeszcze rybę smażą
opłatkiem dzielą się z narodem
Wigilia z ludzką twarzą.
Świąteczne gotowanie
tylko na małym ekranie
patrzą panowie, zerkają panie
co się za chwilę stanie.
Aż się zachwycił anioł
jak smacznie i jak tanio
a potem strzelił dla animuszu
szklankę kompotu z suszu.
Chmura niebieska płynie nad kuchnią
zmieszana z solą i pieprzem
no i nadzieja cicha że jutro
wszystko się zmieni na lepsze.
Że ością w gardle nic nam nie stanie
nie będzie dziury w niebie
bo najważniejsze świąteczne danie
to przecież danie siebie.
Pamiętaj więc staruszko
i naucz się pacholę
co szepnę ci na uszko
przy wigilijnym stole
niechby najbiedniej było
niechby się wszystko przypaliło
jednej nie może braknąć potrawy
od Helu do Warszawy
ona nazywa się miłość.
G C Am Em
F C G C
C F C
By rzeczywistość zmienić ponurą
Dm G
stuknęli się pokrywkami
Dm C
Robert Makłowicz, Pascal i Kuroń
G C
gotują barszcz z uszkami
C F C
Potem mieszają orzechy z miodem
Dm G
i jeszcze rybę smażą
Dm C
opłatkiem dzielą się z narodem
G C
Wigilia z ludzką twarzą.
G C
Świąteczne gotowanie
G C
tylko na małym ekranie
Am Em
patrzą panowie, zerkają panie
F C
co się za chwilę stanie.
G C
Aż się zachwycił anioł
G C
jak smacznie i jak tanio
Am Em
a potem strzelił dla animuszu
F C
szklankę kompotu z suszu.
G C
Am E F C
G C
G F C
Chmura niebieska płynie nad kuchnią
Dm G
zmieszana z solą i pieprzem
Dm C
no i nadzieja cicha że jutro
G C
wszystko się zmieni na lepsze.
C F C
Że ością w gardle nic nam nie stanie
Dm G
nie będzie dziury w niebie
Dm C
bo najważniejsze świąteczne danie
G C
to przecież danie siebie.
G C
Pamiętaj więc staruszko
G G
i naucz się pacholę
Am Em
co szepnę ci na uszko
F C
przy wigilijnym stole
G C
niechby najbiedniej było
G C
niechby się wszystko przypaliło
Am Em
jednej nie może braknąć potrawy
F C
od Helu do Warszawy
G C
ona nazywa się miłość.
G C G C
(Miii iii łość)
F G C
G
C
Am
Em
F
C
G
C
C
By rzeczywistość F
zmienić C
ponurąDm
stuknęli się pokrywkG
amiDm
Robert Makłowicz, C
Pascal i KurońG
gotują barszcz z uC
szkamiC
Potem mieszają oF
rzechy z C
miodemDm
i jeszcze rybę G
smażąDm
opłatkiem dzielą C
się z narodemG
Wigilia z ludzką C
twarzą.G
Świąteczne gotoC
wanieG
tylko na małym ekC
ranieAm
patrzą panowie, Em
zerkają panieF
co się za chwilę C
stanie.G
Aż się zachwycił C
aniołG
jak smacznie i jak C
tanioAm
a potem strzelił Em
dla animuszuF
szklankę kompotu z C
suszu.G
C
Am
E
F
C
G
C
G
Chmura niebieska F
płynie nad C
kuchniąDm
zmieszana z solą i G
pieprzemDm
no i nadzieja C
cicha że jutroG
wszystko się zmieni na C
lepsze.C
Że ością w gardle F
nic nam nie C
stanieDm
nie będzie dziury w G
niebieDm
bo najważniejsze C
świąteczne danieG
to przecież danie C
siebie.G
Pamiętaj więc staC
ruszkoG
i naucz się G
pacholęAm
co szepnę ci na Em
uszkoF
przy wigilijnym C
stoleG
niechby najbiedniej C
byłoG
niechby się wszystko C
przypaliłoAm
jednej nie może Em
braknąć potrawyF
od Helu do C
WarszawyG
ona nazywa się C
miłość.G
C
G
C
(Miii iii łość)
F
G
C
By rzeczywistość zmienić ponurą
stuknęli się pokrywkami
Robert Makłowicz, Pascal i Kuroń
gotują barszcz z uszkami
Potem mieszają orzechy z miodem
i jeszcze rybę smażą
opłatkiem dzielą się z narodem
Wigilia z ludzką twarzą.
Świąteczne gotowanie
tylko na małym ekranie
patrzą panowie, zerkają panie
co się za chwilę stanie.
Aż się zachwycił anioł
jak smacznie i jak tanio
a potem strzelił dla animuszu
szklankę kompotu z suszu.
Chmura niebieska płynie nad kuchnią
zmieszana z solą i pieprzem
no i nadzieja cicha że jutro
wszystko się zmieni na lepsze.
Że ością w gardle nic nam nie stanie
nie będzie dziury w niebie
bo najważniejsze świąteczne danie
to przecież danie siebie.
Pamiętaj więc staruszko
i naucz się pacholę
co szepnę ci na uszko
przy wigilijnym stole
niechby najbiedniej było
niechby się wszystko przypaliło
jednej nie może braknąć potrawy
od Helu do Warszawy
ona nazywa się miłość.
stuknęli się pokrywkami
Robert Makłowicz, Pascal i Kuroń
gotują barszcz z uszkami
Potem mieszają orzechy z miodem
i jeszcze rybę smażą
opłatkiem dzielą się z narodem
Wigilia z ludzką twarzą.
Świąteczne gotowanie
tylko na małym ekranie
patrzą panowie, zerkają panie
co się za chwilę stanie.
Aż się zachwycił anioł
jak smacznie i jak tanio
a potem strzelił dla animuszu
szklankę kompotu z suszu.
Chmura niebieska płynie nad kuchnią
zmieszana z solą i pieprzem
no i nadzieja cicha że jutro
wszystko się zmieni na lepsze.
Że ością w gardle nic nam nie stanie
nie będzie dziury w niebie
bo najważniejsze świąteczne danie
to przecież danie siebie.
Pamiętaj więc staruszko
i naucz się pacholę
co szepnę ci na uszko
przy wigilijnym stole
niechby najbiedniej było
niechby się wszystko przypaliło
jednej nie może braknąć potrawy
od Helu do Warszawy
ona nazywa się miłość.
Correction +3 -0
Status: ApprovedValue: 18 karma points
He improved the study 1 year ago
Voted to approve with 50 points 1 year ago
Voted to approve with 30 points 1 year ago
Voted to approve with 70 points 1 year ago